Reklama

Strategia i taktyka: sowiecka pięść pancerna u schyłku wojny

Na przełomie 1944 i 1945 roku siły pancerne Armii Czerwonej stanowiły już sprawne narzędzie ofensywne, zdolne do podejmowania działań operacyjnych na szerokim froncie.

Aktualizacja: 04.12.2009 16:47 Publikacja: 04.12.2009 14:47

Ogromne postępy, jakie Sowieci poczynili od czasu pierwszych klęsk w 1941 roku, dostrzegli zarówno taktycy Wehrmachtu, jak i sztabowcy aliantów zachodnich. W powojennym raporcie „Taktyka w kampanii rosyjskiej” niemieckiego podpułkownika – już Bundeswehry – Eike Middeldorfa znajdziemy wyrazy uznania dla sowieckiej strategii w końcowym okresie wojny. Autor zauważa, że podczas dwóch ostatnich ofensyw w 1945 roku sowieckie siły pancerne „stały na wysokim poziomie tak pod względem operacyjnym, jak i taktycznym”. Wyraźnie poprawiło się współdziałanie czołgów z piechotą, którą coraz trudniej było odseparować od pojazdów pancernych: „Dowództwo sowieckie prowadziło wspólne natarcie czołgów i piechoty w pięciu rzutach – dwóch pancernych i trzech piechoty”.

Wozy bojowe wspierające nacierających czerwonoarmistów zagrażały zwłaszcza niemieckiej piechocie. Gdy żołnierzom Wehrmachtu coraz bardziej brakowało wsparcia ciężkiej broni przeciwpancernej, sowieckie czołgi i działa samobieżne „zwalczały (...) z dużej i bezpiecznej odległości środki ogniowe [przeciwnika] jeden po drugim ogniem na wprost, wykorzystując zręcznie zasłony terenowe, szybko pojawiając się i znowu znikając”.

Taka taktyka była kopią niemieckich sposobów wykorzystania dział samobieżnych Sturmgeschütz, których załogi pochodzące ze szkół artylerii były specjalnie szkolone do współdziałania z piechotą. Z kolei na flankach sowieckich korpusów pancernych coraz częściej można było natrafić na oddziały dział przeciwpancernych, które w razie niemieckiego kontrataku były gotowe do osłony skrzydeł własnych formacji.

Spostrzeżenia Middeldorfa potwierdzają opracowania wywiadowcze aliantów zachodnich powstałe zaledwie rok po wojnie. W jednym z nich autorzy zauważyli, że sowiecka taktyka użycia czołgów w natarciu „różni się nieco od naszej”.

Gdy brytyjskie lub amerykańskie oddziały pancerne napotkały na flankach silny ogień przeciwpancerny, najczęściej wzywały wsparcie innych czołgów, tymczasem w Armii Czerwonej wprowadzano do walki artylerię samobieżną, która niszczyła wrogie działa i punkty oporu.

Reklama
Reklama

Było to możliwe, ponieważ „baterie dział samobieżnych posuwały się skokami na skrzydłach zgrupowania czołgów, część z nich zaś towarzyszyła czołgom w pierwszej fali”.

Ogromne postępy, jakie Sowieci poczynili od czasu pierwszych klęsk w 1941 roku, dostrzegli zarówno taktycy Wehrmachtu, jak i sztabowcy aliantów zachodnich. W powojennym raporcie „Taktyka w kampanii rosyjskiej” niemieckiego podpułkownika – już Bundeswehry – Eike Middeldorfa znajdziemy wyrazy uznania dla sowieckiej strategii w końcowym okresie wojny. Autor zauważa, że podczas dwóch ostatnich ofensyw w 1945 roku sowieckie siły pancerne „stały na wysokim poziomie tak pod względem operacyjnym, jak i taktycznym”. Wyraźnie poprawiło się współdziałanie czołgów z piechotą, którą coraz trudniej było odseparować od pojazdów pancernych: „Dowództwo sowieckie prowadziło wspólne natarcie czołgów i piechoty w pięciu rzutach – dwóch pancernych i trzech piechoty”.

Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Reklama
Reklama