Przedmioty te zostały odnalezione po wyzwoleniu niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady, nieopodal dworca w Oświęcimiu. — To wielkie wydarzenie. Nie sądziłem, że uda się po tylu latach pozyskać tak bogaty zbiór. Tym bardziej, że przedmiotów związanych z pseudonaukowymi eksperymentami lekarzy SS jest niezwykle mało. Dowody ich zbrodni były niszczone albo wywiezione w głąb Rzeszy — mówi Piotr M. A. Cywiński, dyrektor Muzeum.
Odnalezione przyrządy to głównie narzędzia ginekologiczne i chirurgiczne. Można z wysokim prawdopodobieństwem potwierdzić, że to narzędzia obozowe — uważa dr Piotr Setkiewicz, kierownik działu naukowego muzeum.
Narzędzia przypuszczalnie należały do lekarzy SS, którzy przeprowadzali w obozie eksperymenty. Być może do prof. Carla Cauberga, który prowadził w Auschwitz badania nad sterylizacją kobiet. Albo do trzech innych lekarzy: Eduarda Wirthsa, Horsta Schumanna czy Bruno Webera, którzy również wykorzystywali w eksperymentach więźniarki.
Dotąd muzeum - poza fotelem ginekologicznym, kilkoma meblami szpitalnymi i paroma ampułkami - nie miało eksponatów, które wiązałyby się z dramatem ofiar poddawanych eksperymentom. Prof. Carl Clauberg (przedwojenny autorytet w zakresie leczenia bezpłodności kobiet) szukał w Auschwitz „najwłaściwszej” metody sterylizacji, umożliwiającej zastosowanie jej wobec wielkiej liczby osób w jak najkrótszym czasie, w najprostszy sposób. Komendant obozu Rudolf Höss oddał do dyspozycji Clauberga blok nr 10. W jego dwóch salach przebywało stale od ok. 150 do 400 Żydówek z państw okupowanych przez III Rzeszę.
Opracowana przez Clauberga metoda sterylizacji polegała na wprowadzaniu do kobiecych narządów środka chemicznego. Wywoływał on ostry stan zapalny, a po kilku tygodniach - zarośnięcie jajowodów. Zabiegi przeprowadzano brutalnie, nierzadko uśmiercając kobiety. Lekarze SS przeprowadzali też selekcje wśród przywożonych do KL Auschwitz transportów żydowskich, a także wśród chorych więźniów, nadzorowali uśmiercanie Żydów w komorach gazowych, byli obecni przy egzekucjach, a na zlecenie niemieckich firm farmaceutycznych eksperymentowali na ofiarach i podpisywali tysiące aktów zgonu z podanymi fikcyjnymi przyczynami śmierci.