– Przez wiele lat nasi dobroczyńcy, Sprawiedliwi, pozostawali zapomniani. A byli to bohaterowie największej próby. Więksi niż żołnierze walczący z bronią w ręku. Żołnierze mogli się bowiem zawsze dostać do niewoli i iść do oflagu. Sprawiedliwych w razie wsypy czekała pewna śmierć – mówi "Rz" Marian Kalwary.
Jako dziecko został ewakuowany przez Polaków z getta warszawskiego i trafił do domu rodziny Dąbrowskich w Wieliszewie. – Do dziś wspominam z wdzięcznością tę dwójkę miłych starszych ludzi. Muzeum w Markowej będzie hołdem złożonym także im – podkreśla Kalwary.
Planowana placówka będzie jednym z najnowocześniejszych muzeów w Polsce. Jej twórcy, którzy nie ukrywają, że wzorują się na Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, zamierzają wykorzystać: pokazy multimedialne, Internet czy nagrane na wideo relacje świadków historii. Zwiedzający będą mogli przejść się odtworzoną uliczką przedwojennego żydowskiego miasteczka, która nagle zamieni się w ulicę niemieckiego getta.
Najważniejszym eksponatem placówki ma być drobiazgowo zrekonstruowany dom Ulmów – Polaków ze wsi Markowa, którzy w 1944 r. zostali bestialsko zamordowani przez Niemców za ukrywanie dwóch żydowskich rodzin. Na strychu i w piwnicy zostaną odtworzone skrytki, w których ukrywali się ścigani.
Cała ekspozycja zostanie opatrzona komentarzem, który przedstawi tło historyczne i sytuację na terenie okupowanej przez Niemców Polski.