Muzeum polskich Sprawiedliwych w Markowej

Placówka powstanie w Markowej koło Łańcuta, miejscu kaźni rodziny Ulmów, która zginęła za pomoc Żydom

Publikacja: 27.10.2010 21:07

Muzeum polskich Sprawiedliwych w Markowej

Foto: Zdjęcie ze zbiorów Mateusza Szpytmy

– Przez wiele lat nasi dobroczyńcy, Sprawiedliwi, pozostawali zapomniani. A byli to bohaterowie największej próby. Więksi niż żołnierze walczący z bronią w ręku. Żołnierze mogli się bowiem zawsze dostać do niewoli i iść do oflagu. Sprawiedliwych w razie wsypy czekała pewna śmierć – mówi "Rz" Marian Kalwary.

Jako dziecko został ewakuowany przez Polaków z getta warszawskiego i trafił do domu rodziny Dąbrowskich w Wieliszewie. – Do dziś wspominam z wdzięcznością tę dwójkę miłych starszych ludzi. Muzeum w Markowej będzie hołdem złożonym także im – podkreśla Kalwary.

Planowana placówka będzie jednym z najnowocześniejszych muzeów w Polsce. Jej twórcy, którzy nie ukrywają, że wzorują się na Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, zamierzają wykorzystać: pokazy multimedialne, Internet czy nagrane na wideo relacje świadków historii. Zwiedzający będą mogli przejść się odtworzoną uliczką przedwojennego żydowskiego miasteczka, która nagle zamieni się w ulicę niemieckiego getta.

Najważniejszym eksponatem placówki ma być drobiazgowo zrekonstruowany dom Ulmów – Polaków ze wsi Markowa, którzy w 1944 r. zostali bestialsko zamordowani przez Niemców za ukrywanie dwóch żydowskich rodzin. Na strychu i w piwnicy zostaną odtworzone skrytki, w których ukrywali się ścigani.

Cała ekspozycja zostanie opatrzona komentarzem, który przedstawi tło historyczne i sytuację na terenie okupowanej przez Niemców Polski.

– Chcemy uzmysłowić zwiedzającym, kim byli polscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Ukazać bohaterstwo tych zwykłych ludzi, którzy, narażając życie swoje i swoich rodzin, ratowali żydowskich bliźnich – mówi "Rz" Mateusz Szpytma, historyk IPN, pomysłodawca muzeum. – Niemcy nie mieli dla polskich Sprawiedliwych litości. Gehenna rodziny Ulmów posłuży nam jako symbol ukazujący kaźń tysięcy innych Polaków, którzy zapłacili życiem za pomoc Żydom.

Dziś we wsi stoi jedynie pomnik poświęcony rodzinie Ulmów.

Sejmik Województwa Podkarpackiego przyznał 6,5 mln zł na budowę placówki, która będzie nosić nazwę Muzeum Polaków Ratujących Żydów na Podkarpaciu im. Rodziny Ulmów. Do muzeum na zamku w Łańcucie, które ma sprawować pieczę nad budową nowej placówki, wpłynęło 25 projektów koncepcji architektonicznej. Niedługo komisja wybierze najlepszy z nich, a muzeum w Markowej ma być gotowe w 2013 r.

Celem placówki jest oczywiście edukacja Polaków. Jej twórcy nie ukrywają jednak, że liczą także na żydowskich gości. Szczególnie na wycieczki izraelskiej młodzieży szkolnej, które regularnie przyjeżdżają do Polski oglądać niemieckie obozy zagłady. Właśnie dlatego ekspozycja zostanie przygotowana w trzech językach: po polsku, angielsku i hebrajsku.

– W wielu miejscach na świecie pokutuje krzywdzący stereotyp przedstawiający Polaków jako szmalcowników i antysemitów. Oczywiście, takie zachowania miały miejsce, i o tym także w naszym muzeum będzie mowa. Nie wolno jednak zapominać o drugiej stronie medalu. To przecież w Polsce było najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Warto, by młodzi Żydzi się o tym dowiedzieli – podkreśla Szpytma.

Czy przewodnicy izraelskich wycieczek będą zabierać swoich podopiecznych do muzeum w Markowej? – Oczywiście, że tak! Ale my i tak tam jeździmy. Podczas moich wycieczek temat polskich Sprawiedliwych jest poruszany bardzo obszernie – powiedział "Rz" Alex Dancyg, organizator szkolnych podróży do Polski, który zajmuje się także szkoleniem biorących w nich udział przewodników.

– Formuła wycieczek bardzo się zmieniła. Nie ogranicza się do obozów. Uczniowie dowiadują się także o tych wspaniałych Polakach, którzy ratowali Żydów – podkreśla Dancyg.

W Markowej zatrzymują się niemal wszystkie autokary z żydowską młodzieżą, która jedzie oglądać synagogę w Łańcucie. Czasami nawet 15 dziennie. Uczniowie gromadzą się wokół pomnika Ulmów, a przewodnicy opowiadają im tragiczną historię rodziny. Potem w autokarach prowadzona jest dyskusja o Sprawiedliwych i wyborach, przed jakimi stali.

Ulmowie od 1942 r. ukrywali dwie rodziny – Szallów i Goldmanów. 24 marca 1944 r. do gospodarstwa wkroczyli niemieccy żandarmi. Najpierw zabili ośmioro Żydów. Potem zamordowali Polaków. Ojca, ciężarną matkę i szóstkę ich małych dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franusia, Antosia i Marysię. Jeden z oprawców, strzelając do dzieci z parabellum, miał krzyknąć: – Patrzcie, jak giną polskie świnie pomagające Żydom!.

– Przez wiele lat nasi dobroczyńcy, Sprawiedliwi, pozostawali zapomniani. A byli to bohaterowie największej próby. Więksi niż żołnierze walczący z bronią w ręku. Żołnierze mogli się bowiem zawsze dostać do niewoli i iść do oflagu. Sprawiedliwych w razie wsypy czekała pewna śmierć – mówi "Rz" Marian Kalwary.

Jako dziecko został ewakuowany przez Polaków z getta warszawskiego i trafił do domu rodziny Dąbrowskich w Wieliszewie. – Do dziś wspominam z wdzięcznością tę dwójkę miłych starszych ludzi. Muzeum w Markowej będzie hołdem złożonym także im – podkreśla Kalwary.

Pozostało 86% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką