Takie stanowisko rząd Federacji Rosyjskiej przesłał do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. "Rz" dotarła do kopii pisma, które kończy wymianę korespondencji stron postępowania dotyczącego skargi katyńskiej, złożonej przez polskich krewnych ofiar NKWD z 1940 r. Teraz sędziowie Trybunału wydadzą wyrok.
[srodtytul]Rodziny ofiar: "to policzek dla nas"[/srodtytul]
Jak wynika z pisma, Rosja nie czuje się odpowiedzialna nie tylko za zamordowanie polskich oficerów, ale nawet za śledztwo katyńskie, które zostało umorzone w 2004 r. po 14 latach prowadzenia go przez Główną Prokuraturę Wojskową. Nikomu nie postawiono zarzutów – mord 22 tys. Polaków śledczy uznali za pospolite przestępstwo, które się przedawniło.
"Wstrząsający tekst" – oceniają sześciostronicowe pismo krewni zamordowanych w Katyniu Polaków. – Nie liczyłam na przełom, skoro nie przyznano nam w rosyjskim śledztwie statusu pokrzywdzonych i odmówiono rehabilitacji naszych bliskich jako ofiar represji politycznych. Jednak powtarzane negowanie zbrodni to policzek dla nas – mówi Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego oficera, która w czerwcu 2009 r. wraz z 12 innymi krewnymi ofiar wniosła do Strasburga skargę przeciw Rosji.
Szczególnie boli ją używane w piśmie sformułowanie "wydarzenia katyńskie". Na jego niestosowność zwrócił też uwagę polski rząd, który jako tzw. strona trzecia przystąpił do skargi w styczniu 2010 r. Wytknął to w piśmie do Trybunału, bo rosyjskie władze określały tak zbrodnię już w piśmie z marca 2010 r. ("Rz" pisała o tym w kwietniu).