Czytając biogram Elżbiety Czyżewskiej, trudno nie dostrzec, że początkowo jej życie toczyło się niczym bajka o Kopciuszku. Los nie oszczędzał przyszłej gwiazdy – ojciec zginął na wojnie, a uboga matka, nie radząc sobie z utrzymaniem dwóch córek, oddała Elżbietę do sierocińca. Co prawda, po kilkunastu miesiącach dziewczyna wróciła, ale zbiorową salę domu dziecka zamieniła na ciasną i ciemną suterenę na warszawskiej Tamce, w okolicy dzisiejszego Muzeum Chopina. Czy już wtedy śniła o scenie i księciu z bajki? Na pewno bardzo chciała się wyrwać z tego miejsca. Z pozoru wyglądała niczym „dziewczyna z sąsiedztwa", nie wyróżniała się z tłumu, lecz już wkrótce jej uroda rozkwitła, a na scenie i przed kamerą po prostu przyćmiewała inne aktorki. One zaś bywały zazdrosne, bo Czyżewska szybko z Kopciuszka stała się królową, a reżyserzy – zarówno filmowi, jak i teatralni – koniecznie chcieli mieć ją w obsadzie, oczywiście w głównej roli. Jak to możliwe, że dziewczyna z nędznej sutereny trafiła na salony i podbiła serca polskiej publiczności? Bez wątpienia miała talent, była inteligentna i zdeterminowana. Potrafiła też skupić na sobie uwagę.