Podwodni cykliści

Szybki wzrost handlu światowego w drugiej połowie XIX w. nie uszedł uwadze wojskowych analityków

Publikacja: 10.12.2010 08:13

Podwodni cykliści

Foto: Rzeczpospolita, PM Paweł Moszczyński

Jan G. Bloch w swojej epokowej książce „Przyszła wojna pod względem technicznym, ekonomicznym i politycznym” przytacza wyliczenia, z których wynika, że w okresie 1886 – 1890 handel Rosji wzrósł w porównaniu z okresem 1861 – 1865 o 183 procent, Holandii o 303 procent, Belgii o 139 procent, Austro-Węgier o 133 procent, Brytanii o 57 procent, Francji o 52 procent i Włoch o 49 procent. Szybka industrializacja oraz przyrost naturalny powodowały uzależnienie wielu krajów od dostaw żywności z zewnątrz. Bloch wyliczał, że gdyby wstrzymać import, w Niemczech zabrakłoby zboża po 102 dniach, licząc spożycie według poziomu z okresu 1894 – 1895. W tym samym czasie Francja nie miałaby pokrycia na 36 dni, Brytania na 274 dni, zaś Włochy na 75 dni. Austro-Węgry były praktycznie samowystarczalne. To cesarstwo miało także 8,5 tys. ton nadwyżki mięsa, gdy Niemcom brakowało w bilansie 12,1 tys. ton, a Francji 18,2 tys. ton. Nawet w przypadku lądowych potęg liczył się transport morski, który był znacznie tańszy od lądowego. Sieć kolejowa była dopiero rozbudowywana.

Rozwój handlu pociągnął za sobą wzrost żeglugi. W 1900 roku brytyjskie statki handlowe miały łączną pojemność 21,7 mln BRT, co stanowiło połowę światowego tonażu. Brytyjska potęga morska jeszcze wyraźniej była widoczna w statystyce budowy nowych jednostek. W latach 1892 – 1904 na 23,4 mln ton nośności statków zwodowanych na świecie, 15,6 mln ton zbudowały stocznie brytyjskie, do tego 0,2 mln ton zwodowały stocznie w koloniach. Niemcy wyrastały na poważnego konkurenta Brytanii, ale w 1913 roku miały dopiero 11 procent światowego tonażu, 5,9 procent osiągnęły Stany Zjednoczone, Norwegia 4,2 procent, Francja 3,8 procent i Japonia 3,4 procent.

Nic dziwnego, że od połowy XIX w. kolejni wynalazcy konstruowali okręty podwodne, zdolne do skrytego ataku na żeglugę i okręty wojenne. Podczas wojny secesyjnej konfederaci zbudowali z walczaka kotłowego o długości ok. 12 m okręt podwodny „David”. Mieścił dziewięć osób, z których jedna sterowała, reszta poruszała śrubą napędową. Stefan Drzewiecki w swoich okrętach podwodnych z 1877 i 1879 roku także używał do napędu ludzi. Druga konstrukcja miała czterech pedałujących i została zaakceptowana przez

cesarską marynarkę wojenną do obrony twierdz morskich. Do 1881 roku Zakłady Newskie w Petersburgu zbudowały 34 łódki dla Sewastopola i 16 dla Kronsztadu. Brak odpowiedniego silnika uniemożliwiał rozwój nowej broni. Drzewiecki w 1885 roku przerobił jedną z 50 łódek na napęd elektryczny, wykorzystując nowo wynaleziony akumulator kwasowo-ołowiowy. Silnik zastępujący czterech „cyklistów” miał moc 1 KM, ale eksperyment został uznany za nieudany. Jednostka pod wodą osiągała tylko trzy węzły.

Francuski „Plongeur” był napędzany przez 117 m sześc. powietrza pod ciśnieniem 12 bar, które wystarczało na dwie godziny podwodnej żeglugi. Powietrze z silnika wpadało do środka i gdy przekraczało maksymalne ciśnienie, przy którym wytrzymywała załoga, zawór uwalniał powietrze na zewnątrz. Okręcik zanurzał się na głębokość do 10 m. Zdesperowani wynalazcy wykorzystywali nawet silniki parowe. Okręt podwodny Nordenfelta z 1883 roku miał zbiornik z gorącą wodą pod ciśnieniem ok. 10 barów, który dostarczał pary. Zapewniał zasięg do pół kilometra pod wodą. Ostatnia konstrukcja Nordenfelta z 1887 roku miała zbiornik na 27 ton gorącej wody (zbiorniki balastowe mieściły 35 ton), który niemal gotował załogę.

Problemy z napędem zniknęły, gdy po 1881 roku przemysł nauczył się pokrywać ołowiane płyty akumulatorów tlenkiem ołowiu i produkować pojemne akumulatory. John Holland stworzył w 1898 roku okręt podwodny napędzany dwucylindrowym silnikiem gaźni-kowym o mocy 45 KM i 50-konnym silnikiem prądu stałego. US Navy zaakceptowała okręt w 1900 roku. Ulepszone zostało także uzbrojenie. Pierwszy model torpedy Whiteheada z 1870 roku osiągał maksymalną prędkość 7 – 7,5 węzła i przenosił ponad 30 kg bawełny strzelniczej (materiał wybuchowy) na odległość niecałego kilometra. Torpeda z 1900 roku osiągała 30 węzłów i na 2 km przenosiła głowicę wypełnioną 100 kilogramami bawełny strzelniczej.

[i]Robert Przybylski - dziennikarz „Rzeczpospolitej”, znawca historii gospodarczej i techniki [mail=r.przybylski@rp.pl]r.przybylski@rp.pl[/mail][/i]

Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń