W pierwszej części wywiadu udzielonego portalowi Onet.pl, generał Czesław Kiszczak, były minister spraw wewnętrznych, Prezes Rady Ministrów PRL, a także wicepremier i szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pierwszego niekomunistycznego rządu Polski, tłumaczy swoje spojrzenie na stan wojenny, wprowadzony 30 lat temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku.
Kiszczak potępia coroczne demonstracje pod oknami Wojciecha Jaruzelskiego. "Jest to działanie bardzo naganne. Gen. Jaruzelski jest oceniany niesprawiedliwie. Powinien być oceniany obiektywnie i poważnie. Co złe, to my się do tego przyznaliśmy. Wielokrotnie przepraszaliśmy" - mówi Kiszczak. Tłumaczy także, że informacje podawane w mediach, jakoby ofiar stanu wojennego było 122, są nieprawdziwe.
"Jest aż 14 ofiar stanu wojennego. Wielokrotnie za nie przepraszałem rodziny poległych. Składałem wyrazy ubolewania poszkodowanym" - mówi. "Plecie się niesamowite bzdury na temat ofiar stanu wojennego. Wielokrotnie zwracałem się do marszałka Sejmu, żeby z trybuny Sejmowej rozliczył owe zbrodnie. Nie rozliczył, bo nie ma tych zbrodni. W zasadzie wszystkie media elektroniczne i prasa, poza takimi tygodnikami jak "Nie", "Przegląd" i nie ukazująca się już "Trybuna" podają na temat stanu wojennego nieprawdziwe dane" - dodaje.
Zaprzeczył też, jakoby podczas stanu wojennego wydany został rozkaz użycia broni palnej. - W stanie wojennym nikt nigdy nikomu nie wyraził zgodny na użycie broni palnej. Potwierdzają to liczne rozprawy sądowe i nie znajdzie pan żadnego dowodu, który miałby temu faktowi zaprzeczyć. Tak się złożyło, że nigdy nikomu nie wyraziłem zgody na użycie broni palnej - powiedział w wywiadzie generał Kiszczak.
[link=http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kiszczak-mysmy-ratowali-polske,1,4080167,wiadomosc.html]Więcej na Onet.pl[/link]