Młody żołnierz Stanisław Nadratowski w grudniu 1970 r. został wysłany do zabezpieczania miasta podczas protestów w Szczecinie.
Jego ciało z przestrzeloną głową znaleziono 19 grudnia późnym wieczorem na podwórku kamienicy przy ulicy Kaszubskiej 63/64. Śledztwo prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową zostało umorzone w styczniu 1971 r. Prokurator mjr Ryszard Świderski uznał, że szeregowiec postrzelił się przypadkowo, nieostrożnie obchodząc się z bronią.
Do dziś nie zgadza się z tym rodzina żołnierza, która uważa, że został zamordowany za odmowę strzelania do ludzi protestujących na ulicach.
Na jej wniosek okoliczności tej śmierci badał prokurator Zbigniew Kałużny z IPN w Szczecinie. W lutym ubiegłego roku odmówił wszczęcia śledztwa. W uzasadnieniu napisał, że przeprowadził wnikliwą analizę i ocenę protokołów oględzin miejsca zdarzenia, sekcji zwłok i zeznań świadków, które ściągnął z Archwium Wojsk Lądowych w Toruniu. Na tej podstawie uznał, że "Wojskowa Prokuratura Garnizonowa przeprowadziła śledztwo w sposób prawidłowy i rzetelny".
Lektura 52 stron akt budzi wątpliwości, czy śledztwo rzeczywiście zostało przeprowadzone rzetelnie.