Prezydent wygwizdany na obchodach Grudnia 70

Prezydent Bronisław Komorowski ubolewał, że nie rozliczono winnych masakry na Wybrzeżu. Został wybuczany przez tłum

Aktualizacja: 17.12.2010 19:54 Publikacja: 17.12.2010 19:48

Szef komisji zakładowej Stoczni Gdynia Dariusz Adamski apelował do protestujących, tłumacząc, że gdy

Szef komisji zakładowej Stoczni Gdynia Dariusz Adamski apelował do protestujących, tłumacząc, że gdyński pomnik ofiar jest miejscem na modlitwę, a nie na manifestację

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Buczenie i okrzyki "Niech żyje Jaruzelski, twój brat" towarzyszyły przemówieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas obchodów 40. rocznicy tragicznych wydarzeń w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu.

Prezydent musiał dwukrotnie zaczynać swoje wystąpienie przed Pomnikiem Ofiar Grudnia 70. w Gdyni, gdyż gwizdami i buczeniem przerywali mu zgromadzeni tam uczestnicy wydarzeń sprzed 40 lat. Był to protest przeciw niedawnemu zaproszeniu gen. Wojciecha Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Dopiero po apelu szefa komisji międzyzakładowej Stoczni Gdynia Dariusza Adamskiego o "szacunek dla pamięci i instytucji państwa", Komorowski mógł spokojnie wygłosić swoje przemówienie.

– Dzisiaj widać, że z tej przelanej krwi, z tego cierpienia, z tego dramatu zrodziła się i polska solidarność, i polskie zwycięstwo – mówił prezydent. Dodał, że w tym miejscu "pewnie najłatwiej kierować modlitwę dziękczynną za wolną Polskę". – Ale pewnie także i najtrudniej modlić się w taki sposób, jaki modlimy się od dzieciństwa, gdzie mówimy: "Ojcze nasz – odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". To jest najprostsza modlitwa, ale też i najtrudniejsza. Warto słowa modlitwy przekuwać w realne działania i własne postępki – zaapelował.

Dariusz Adamski, przemawiając, odniósł się do protestów. – Niezależnie od racji i argumentów, które ci ludzie mają, wszyscy oczekujemy rozliczenia zbrodniarzy, a nie ich honorowania – podkreślił. Dodał jednak, że to nie miejsce na manifestację. – Tutaj jest miejsce na oddanie szacunku, na modlitwę – pouczał.

W ocenie zajścia podzieleni są uczestnicy wydarzeń z Grudnia 1970 r. – To skandal. Tak się nie można zachowywać – mówi "Rz" poseł Bogdan Lis. – Jak się komuś nie podoba towarzystwo prezydenta, to niech przyjdzie pod pomnik o innej godzinie, a nie urządza awanturę w takim miejscu.

– Prezydent dostał to, na co zasłużył – uważa Henryk Jagielski, jeden z przywódców protestów w Grudniu '70. – Zrehabilitował kata Jaruzelskiego i jeszcze miał czelność pouczać uczestników tamtych wydarzeń, mówiąc o przebaczeniu.

Prezydent wziął też w piątek udział w obchodach w Szczecinie. W swoim wystąpieniu ubolewał, że nie udało się do tej pory ukarać winnych masakry na Wybrzeżu. – Żyjemy w Polsce praworządnej, aczkolwiek niedoskonałej – mówił Komorowski.

– To generał Wojciech Jaruzelski ma na rękach krew i jest pośrednio odpowiedzialny za to, co stało się w 1970 r. – mówił podczas szczecińskich uroczystości przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.

Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty