Varsaviana: Rafał Jabłoński: Sanimi po stolicy

Jeszcze przed pięćdziesięciu paru laty po naszych ulicach poruszały się sanie ciągnione przez konie. Sam nimi jeździłem

Aktualizacja: 10.01.2011 16:18 Publikacja: 10.01.2011 15:06

Dzwonki od trojki jeżdżącej po stolicy sprzed 1914 roku – różne kształtem, ale dopasowane dźwiękiem!

Dzwonki od trojki jeżdżącej po stolicy sprzed 1914 roku – różne kształtem, ale dopasowane dźwiękiem!

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Postój dorożek (zamieniających się zimą w sanie) znajdował się na żoliborskiej ulicy Toeplitza (która może jeszcze wtedy nazywała się Ustronie? Nie pamiętam). W każdym razie był to na pewno Nowy Rok, bo jeździliśmy zawsze na Saską Kępę, do dziadka na imieniny.

Sanie wydawały mi się wielkie, ale takie nie były, gdyż już przed wojną prasa narzekała, że „są małe, wąskie, pozbawione oparcia, ledwie zmieścić mogą dwie osoby” (opinia dziennika „Epoka”). Siedziałem między rodzicami, a dorożkarz, widząc dziecko, przykrył nas nie tylko kożuchem, ale owinął mnie w koc. Za pięknie to on nie pachniał. Ruszyliśmy z placu Wilsona i zjechaliśmy Krasińskiego na Wybrzeże Gdyńskie, czyli dzisiejszą Wisłostradą. Wiało od rzeki. Parę razy minęły nas samochody, a na wysokości Nowego Miasta sanie stanęły.

W poprzek ulicy stał kolejarz i machał latarnią. Z wykopu wyjechała wielka, dymiąca lokomotywa ciągnąca węglarki do elektrowni na Powiślu. Jechała potem wzdłuż Wisły, a woźnica usiłował ją prześcignąć. Było to tak absorbujące, że zapomniałem o mrozie. Pamiętam jeszcze, że mieliśmy jakieś kłopoty ze śliskim podjazdem na most Poniatowskiego.

Działo się to chyba zimą 1952 na 1953 rok. Padało setnie i komunikacja miejska była prawie sparaliżowana. Po zasypanych tramwajowych torach poruszały się wozy techniczne zaopatrzone w lemiesze, a trzyosiowe ciężarówki z amerykańskiego demobilu oczyszczały jezdnie; nikt wtedy nie myślał o czarnym asfalcie.

Chodniki posypywano piachem oraz popiołem z lokalnych kotłowni centralnego ogrzewania. A taksówki, których i tak było niewiele, nie wyjeżdżały, bo kierowcy obawiali się uszkodzenia zawieszenia. Pozostali więc dorożkarze, którzy zamienili dryndy na sanie. I tutaj ciekawostka – przed wojną prasa pisała o nich – dorożki zimowe.

[srodtytul]Dwieście lat temu[/srodtytul]

Drzewiej komunikacja saniami była w Warszawie czymś oczywistym, tak jak wynajmowanie tychże na zimę – na godziny albo na całą dobę. Władza usiłowała to wciągnąć w jakieś karby, przy okazji ściągając pieniądze; prawdę mówiąc, nie wiadomo za co, gdyż ulic wtedy prawie nie odśnieżano. „Ktoby bez poprzedniczey opłaty (...) i zyskanego na piśmie zaświadczenia oraz bez wyciśnięcia stępla, rzeczone naymował pojazdy, takowy karze pieniężney podpadać będzie” informowała „Gazeta Warszawska” z 1795 roku.

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/552429_Zimowe-dorozki-stolicy.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

Postój dorożek (zamieniających się zimą w sanie) znajdował się na żoliborskiej ulicy Toeplitza (która może jeszcze wtedy nazywała się Ustronie? Nie pamiętam). W każdym razie był to na pewno Nowy Rok, bo jeździliśmy zawsze na Saską Kępę, do dziadka na imieniny.

Sanie wydawały mi się wielkie, ale takie nie były, gdyż już przed wojną prasa narzekała, że „są małe, wąskie, pozbawione oparcia, ledwie zmieścić mogą dwie osoby” (opinia dziennika „Epoka”). Siedziałem między rodzicami, a dorożkarz, widząc dziecko, przykrył nas nie tylko kożuchem, ale owinął mnie w koc. Za pięknie to on nie pachniał. Ruszyliśmy z placu Wilsona i zjechaliśmy Krasińskiego na Wybrzeże Gdyńskie, czyli dzisiejszą Wisłostradą. Wiało od rzeki. Parę razy minęły nas samochody, a na wysokości Nowego Miasta sanie stanęły.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem