Kombatanci chcą w Krakowie wznieść za własne pieniądze pomnik poświęcony Armii Krajowej. Radni zaoferowali im lokalizację – cokół po obelisku marszałka ZSRR Iwana Koniewa. Jak głosiła wersja obowiązująca w PRL, to on w 1945 r. ocalił zaminowane przez Niemców miasto. W rzeczywistości sowiecka artyleria zniszczyła wiele budynków. W 1991 r. pomnik marszałka rozebrano.
– Nie ma mowy, abyśmy zaakceptowali taką lokalizację – mówi ppłk Jerzy Krusenstern ze Światowego Związku Żołnierzy AK. Chciałby, by pomnik stanął przed Muzeum Armii Krajowej, które po modernizacji zostanie otwarte 27 września.
– Wykorzystanie postumentu po Koniewie byłoby żenujące – podkreśla Ryszard Brodowski, prezes organizacji w Małopolsce. Ma nadzieję, że w środę podczas sesji radni uchylą propozycję wykorzystania miejsca po marszałku ZSRR.
– Będziemy głosować nad projektem radnych PO, by prezydent miasta w ciągu trzech miesięcy przeprowadził konsultacje społeczne i zaproponował trzy lokalizacje – zapowiada radny PiS Stanisław Rachwał. – Moim zdaniem wystarczyłoby, gdyby przeprowadził je tylko ze środowiskiem Światowego Związku Żołnierzy AK.
Dlaczego? Bo poprzednie, w zamierzeniu szerokie, konsultacje przeprowadzano w ubiegłe wakacje. Wzięły w nich udział tylko 224 osoby. Wybrały miejsce po Koniewie. To po tym wskazaniu jesienią 2010 r. radni poparli tę lokalizację.