6 października odbędzie się rozprawa dotycząca skarg katyńskich przeciw Rosji.
– Na pewno stawimy się w Strasburgu w komplecie – mówi „Rz" mecenas Bartłomiej Sochański reprezentujący polskich krewnych ofiar NKWD.
– Jestem dobrej myśli co do werdyktu Trybunału po wtorkowym uznaniu polskich skarg za dopuszczalne. Praktyka Strasburga wskazuje, że po takiej decyzji sędziowie uznają co najmniej część zarzutów – dodaje drugi reprezentant krewnych, mecenas Roman Nowosielski.
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał we wtorek, iż dopuszczalne, a więc niebudzące zastrzeżeń, są dwie z polskich skarg w sprawie mordu katyńskiego. Pierwszą złożyli w 2007 r. Jerzy Janowiec i Antoni Trybowski. Drugą wnieśli Witomiła Wołk-Jezierska i 12 innych krewnych ofiar.
Zdecydowali się szukać sprawiedliwości w Strasburgu po umorzeniu przez Rosjan w 2004 r. trwającego 14 lat śledztwa w sprawie mordu NKWD i utajnieniu nawet uzasadnienia tej decyzji. Polacy powołują się w skardze m.in. na naruszenie przez Rosję „najpoważniejszego" z artykułów europejskiej konwencji praw człowieka – chroniącego prawo do życia (art. 2).