Warszawiacy polubili wieczorny nastrój powstańczych uroczystości

Śpiewające tłumy na pl. Piłsudskiego i zapalające ogień na Kopcu Powstańczym

Aktualizacja: 02.08.2011 10:19 Publikacja: 02.08.2011 10:06

Na Marsz Mokotowa przychodzą całe rodziny

Na Marsz Mokotowa przychodzą całe rodziny

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Dzień głównych obchodów rocznicy Powstania zaczął się i skończył na Mokotowie.

Rano ul. Puławską przeszedł Marsz Mokotowa. Kilkaset osób – policjanci na koniach, strażnicy, harcerze, dzieci z biało-czerwonymi chorągiewkami w ręku, kombatanci, lokalni politycy.

Bukiecik za wolność

To spacer symboliczny. Łączy dwa istotne miejsca dla powstańczej historii dzielnicy – park Dreszera z pomnikiem Mokotów Walczący 1944 i park przy Dworkowej z pomnikiem ku czci 140 powstańców, którzy wyszli omyłkowo z kanałów w pobliżu niemieckiej kwatery i zostali rozstrzelani.

– Przychodzę tu co roku, bo ten marsz ma niepowtarzalny klimat – mówi nam Zofia Sakiewicz, mieszkanka Mokotowa. – Zawsze kładę bukieciki na obu pomnikach. To taki mój indywidualny wyraz szacunku dla tych, dzięki którym możemy dziś tu mieszkać i cieszyć się wolnością. I nigdzie więcej podczas obchodów już się nie ruszam, bo nie mam siły.

Za to sami kombatanci tego dnia mobilizują się szczególnie do swoistego „maratonu" po kolejnych miejscach pamięci o towarzyszach broni.

W dzień przy pomnikach Podziemnego Państwa Polskiego czy Grobie Nieznanego Żołnierza nie było jednak takich tłumów jak w poprzednich latach. Za to wieczorem warszawiacy naprawdę dopisali.

Nawet tych, którzy stronią od oficjalnych uroczystości na pl. Piłsudskiego, przyciągnął magnes wspólnego śpiewania „(Nie)zakazanych piosenek".

Magia śpiewania

Plac już o godz. 20.30 był pełen ludzi ze śpiewnikami w dłoniach. A na scenie chór.

– Ale z nimi się nie da śpiewać. Gdzie jest ten tekst? – grupka starszych pań narzekała i nerwowo przerzucała kartki.

– Spokojnie. Śpiewanie za pół godziny – uspokajali sąsiedzi.

I punktualnie o godz. 21 rzeczywiście cały plac huknął pełną piersią, aż echo poszło „Oto dziś dzień krwi i chwały!" z chórem Andrzeja Borzyma i zespołem Weroniki Grozdew. A potem już tradycyjnie powstańczy repertuar – „Sanitariuszka Małgorzatka", „Dorota", „O Barbaro" czy „Warszawskie dzieci".

– Nie trzeba znać słów, bo są na ekranach i w śpiewnikach. Nie trzeba mieć głosu, bo niedoskonałe brzmienia giną w tłumie. Atmosfera jest fascynująca – oceniła zachwycona Wiera Tabich, studentka z Krakowa, którą złapaliśmy w tłumie.

A gdy na pl. Piłsudskiego rozbrzmiewały powstańcze melodie, atmosfera zadumy zapanowała znów na Mokotowie. Na Kopiec Powstania przy Bartyckiej też przyszły tłumy – harcerze z pochodniami, kibice, którzy krzyknęli „Bohaterom chwała i cześć", gdy tradycyjnie zapalono Ogień Pamięci, jaki ma być podtrzymywany przez 63 dni.

To wieczorne spotkanie na wzgórzu powstałym z gruzów stolicy szczególnie wzrusza prezesa Związku Powstańców Warszawskich. – Cieszę się, że tyle osób chce pamiętać o Powstaniu. I że jest tutaj tak wiele młodzieży. Z tego miejsca najlepiej widać, jaka Warszawa dziś jest piękna i jak się rozwija – mówił generał.

 

Izabela Kraj, Robert Biskupski

Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku