Gdy rozpoczęła się słynna bitwa pod Wizną, zainspirowany "Trylogią" Henryka Sienkiewicza kapitan Władysław Raginis złożył przysięgę. Zapowiedział, że żywy nie odda Niemcom dowodzonej przez siebie pozycji. Po trzech dniach heroicznej bitwy – 720 Polaków powstrzymywało 42-tysięczny korpus pancerny gen. Heinza Guderiana – z powodu braku amunicji zmuszony był skapitulować. Jednak zamiast iść do niewoli, rozerwał się granatem.
Bitwa, która trwała od 7 do 10 września 1939 roku, została nazwana polskimi Termopilami. A kapitan Władysław Raginis przeszedł do historii jako jeden z najdzielniejszych żołnierzy Kampanii Wrześniowej. Mimo to polski oficer przez kilkadziesiąt lat leżał w bezimiennej mogile. Jego ciało dopiero teraz odnaleźli i ekshumowali członkowie stowarzyszenia "Wizna 1939".
Szczątki znajdowały się kilkaset metrów od bunkra na Górze Strękowej (tam zginął oficer) obok szosy z Wizny do Białegostoku. Wraz z ciałem kapitana Raginisa znaleziono szczątki jeszcze jednego żołnierza, prawdopodobnie jego towarzysza broni por. Stanisława Brykalskiego.
Obaj oficerowie w sobotę zostaną pochowani z pełnymi honorami w Wiznie, dokładnie w 72. rocznicę śmierci. W miejscu pochówku stanie zaś krzyż oraz zostanie umieszczona pamiątkowa tablica.
– Nie mamy wątpliwości, że to ciało kapitana Raginisa. Obok kości znaleźliśmy jego medalik, portmonetkę, fragmenty oficerskiego płaszcza i innego ekwipunku. Do tego łyżkę od polskiego granatu obronnego i około 20 odłamków – mówi "Rz" Bogusław Szostkiewicz z "Wizny 1939". – Kluczowym dowodem jest jednak pętla zrobiona z drutu, która znajdowała się w mogile – dodał.