Aptowicz: Żydów zabijali nie naziści, tylko Niemcy

Adam Aptowicz – człowiek z misją. Ocalały z Szoah przypomina Polakom, kto zabijał Żydów

Publikacja: 27.09.2011 21:18

Aptowicz: Żydów zabijali nie naziści, tylko Niemcy

Foto: ROL

W czasie II wojny światowej był w dziesięciu gettach i obozach. Jak sam mówi, to, że przeżył, było jak wygrana na loterii. Niemcy zamordowali niemal wszystkich członków jego rodziny. Z  Polski wyjechał kilka lat po wojnie. Ponad pół wieku żył w Izraelu, pracował jako ekonomista, bił się w kilku wojnach z Arabami.

Teraz, mając blisko 80 lat, zdecydował się na powrót do  starej ojczyzny. – Gdy przyjeżdżam do Polski, cały czas jestem w trasie. Odwiedziłem już kilkadziesiąt miast i miasteczek. Wszędzie przekonuję miejscowe władze, że obecny sposób upamiętnienia Zagłady przez Polskę jest nie tylko nieprawdziwy, ale szkodliwy dla Rzeczypospolitej – mówi "Rz" Adam Aptowicz, który jest jednym z czołowych działaczy Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska reprezentującego polskich Żydów mieszkających w Izraelu.

Szczególnie w mniejszych miejscowościach tablice upamiętniające Żydów pochodzą jeszcze z PRL. Jako sprawców zbrodni wymienia się na nich "hitlerowców", "faszystów" lub "nazistów". Takie sformułowania to pozostałość po polityce historycznej komunistycznych władz, które nie chciały w złym świetle stawiać "dobrych Niemców" z NRD.

– Faszyści byli we Włoszech i nie byli ludobójcami. Zaledwie niewielki procent niemieckich okupantów należał zaś do  NSDAP. Nie wszyscy okupanci byli nazistami, natomiast wszyscy okupanci byli Niemcami. Na tablicach należy więc wprost napisać, że polskich Żydów wymordowali Niemcy – przekonuje Aptowicz.

I podkreśla: – Takie sformułowanie byłoby nie tylko zgodne z prawdą, ale także w interesie Polski. Przybysze z Izraela czy z USA, którzy odwiedzają polskie miasta i czytają na tablicach o "nazistach" czy "faszystach", dochodzą do wniosku, że owi "naziści" rekrutowali się spośród Polaków.

Tablice według jego pomysłu zostały już umieszczone w Jarosławiu i w Puławach. Niedługo zostaną przymocowane m.in. na synagogach w Sanoku, Poznaniu i Chełmie.

Walka o prawidłowe napisy to niejedyna sprawa, jaką zajmuje się Aptowicz.

– Niedawno wyremontowano synagogę w Zamościu. Pieniądze na to dały Islandia, Norwegia i Liechtenstein. Mimo że na uroczystość otwarcia zaproszono ambasadora Niemiec, Berlin nie dał na ten cel ani jednego euro. To trzeba zmienić – uważa.

W imieniu polskich Żydów z Izraela zamierza wystąpić do władz w Berlinie, aby odbudowały polskie synagogi. – Dlaczego mają za to płacić takie "potęgi" jak Liechtenstein czy Islandia, skoro to Niemcy zniszczyli nasze świątynie? Jeżeli Berlin się tym nie zajmie, zaskarżymy go do Trybunału w Strasburgu – zapowiada Izraelczyk.

Aptowicz przypomina również, że w 2003 r. Polska podpisała porozumienie z Niemcami, w ramach którego Berlin opiekuje się cmentarzami własnych obywateli poległych bądź zamordowanych na terenie Polski podczas wojny.

– Na podstawie tego porozumienia w Polsce uporządkowano pięknie wiele nekropolii żołnierzy Wehrmachtu. Nikomu zaś nie przyszło do głowy, że warto byłoby również uporządkować cmentarze niemieckich Żydów wywiezionych z Rzeszy i uśmierconych na terenie okupowanej Polski. Na przykład w  Łodzi czy Izbicy. Musimy wyegzekwować od Niemców, by się zajęli tą sprawą – przekonuje.

Wczoraj Adam Aptowicz spotkał się z wójtami trzech miejscowości, w których znajdują się takie nekropolie. Wspólnie postanowili, że już niedługo na ręce ambasadora Niemiec w Warszawie złożą odpowiednie roszczenia.

Aptowicz podkreśla, że niemal we wszystkich miejscach w Polsce spotyka się z olbrzymią życzliwością lokalnych władz. Czy jednak rzeczywiście wszędzie jest tak idealnie?

– Muszę przyznać, że jest jedna rzecz, której nie udaje mi się przeforsować – mówi. Chodzi o inny relikt PRL, czyli brak symboli różnych religii na  cmentarzach wojennych.

Komunistyczne władze zezwoliły, aby umieścić na nich tylko krzyże katolickie. Chodziło o to, by zatrzeć pamięć o Kresach, o tym, że Polska sięgała niegdyś znacznie dalej na  Wschód i była państwem wielonarodowym. To, że w szeregach Wojska Polskiego we wrześniu 1939 r. walczyło ponad 100 tysięcy Żydów oraz 200 tysięcy Ukraińców i Białorusinów było w PRL tematem niepoprawnym politycznie.

– A przecież ci ludzie oddali życie za Rzeczpospolitą! To wstyd, że na cmentarzach nie ma ich symboli – uważa Adam Aptowicz.

Jako przykład do naśladowania podaje zbudowany w 1999 r. polski cmentarz wojenny w Katyniu. Tam umieszczono obok siebie symbole czterech religii Rzeczypospolitej: krzyż katolicki, gwiazdę Dawida, krzyż prawosławny i islamski półksiężyc.

Aptowicz chciałby, żeby takie rozwiązanie przyjęto również na cmentarzach wojennych w Polsce. Władze Sochaczewa, gdzie znajduje się największy cmentarz żołnierzy poległych w bitwie nad Bzurą, obiecywały mu, że odpowiednio przerobią nekropolię. Oficjalne poświęcenie nowego pomnika miało się odbyć w rocznicę bitwy, w połowie września tego roku. Nic jednak z tego nie wyszło.

Adam Aptowicz urodził się w 1933 r. w Krakowie. Przeszedł m.in. przez getta w Bochni i we Lwowie oraz obozy w Płaszowie i Częstochowie. Amerykanie wyzwolili go w 1945 r. w Buchenwaldzie.

Dlaczego teraz, po ponad pół wieku, przyjeżdża do Polski?

– Robię to dla tych wszystkich, którzy zostali zamordowani przez Niemców. Dla milionów Żydów, w tym mojej własnej rodziny – wyjaśnia. – To, co bezpośrednio skłoniło mnie do zajęcia się tymi sprawami, to jednak działania Niemiec zmierzające do zrzucenia winy za zbrodnie na innych. Szczególnie na Polaków. Ja przeżyłem Holokaust, widziałem, jak to wyglądało naprawdę, i nie godzę się na relatywizację zbrodni.

W czasie II wojny światowej był w dziesięciu gettach i obozach. Jak sam mówi, to, że przeżył, było jak wygrana na loterii. Niemcy zamordowali niemal wszystkich członków jego rodziny. Z  Polski wyjechał kilka lat po wojnie. Ponad pół wieku żył w Izraelu, pracował jako ekonomista, bił się w kilku wojnach z Arabami.

Teraz, mając blisko 80 lat, zdecydował się na powrót do  starej ojczyzny. – Gdy przyjeżdżam do Polski, cały czas jestem w trasie. Odwiedziłem już kilkadziesiąt miast i miasteczek. Wszędzie przekonuję miejscowe władze, że obecny sposób upamiętnienia Zagłady przez Polskę jest nie tylko nieprawdziwy, ale szkodliwy dla Rzeczypospolitej – mówi "Rz" Adam Aptowicz, który jest jednym z czołowych działaczy Towarzystwa Przyjaźni Izrael – Polska reprezentującego polskich Żydów mieszkających w Izraelu.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem