O stanie wojennym 13 grudnia mówi Jan Rulewski

Wprowadzenie stanu wojennego przez generała Wojciecha Jaruzelskiego wspomina 13 grudnia działacz Solidarności Jan Rulewski

Publikacja: 13.12.2011 00:35

W latach 1980 – 1981 jeden z liderów „Solidarności”

W latach 1980 – 1981 jeden z liderów „Solidarności”

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Rz: Jak pan wspomina niedzielę sprzed równo 30 lat?

Jan Rulewski: Pamiętam bardzo mroźny dzień, bo niedziela ta zakończyła się dla mnie internowaniem w Strzebielinku, czyli w wyjątkowo niedogrzanym i nieprzygotowanym ośrodku.

Nie byliśmy gotowi na takie warunki i dla wielu z nas zakończyło się to kłopotami zdrowotnymi.

Ale może inaczej się nie dało? Wojciech Jaruzelski twierdzi, że gdyby nie stan wojenny, nie doszłoby do Okrągłego Stołu.

Bez przesady. W 1981 r. Jaruzelski składał bałwochwalcze wizyty we wszystkich krajach obozu komunistycznego i pozwalał się odznaczać za wprowadzenie represji wobec opozycji. Perspektywy Okrągłego Stołu nikt jeszcze nie widział. Pamiętam, jak podczas spacerów w czasie internowania przewidywaliśmy upadek socjalizmu dopiero na 2002 rok! Przecież poprzez stan wojenny władza się umocniła. Dzisiejsze słowa generała to jakieś odwracanie kota ogonem. To jest usprawiedliwianie przeszłości za pomocą niespodziewanych zdarzeń, które zaistniały w przyszłości – to się nie mieści w żadnej logice.

A czy historia, państwo polskie i nasze społeczeństwo należycie oceniły rolę Jaruzelskiego? Czy dziś traktujemy go w sposób, na jaki zasłużył?

Niestety, nie pojawiły się możliwości uczciwej oceny. Okrągły Stół moralnie i politycznie zrehabilitował Jaruzelskiego – ekipa generała otrzymała wtedy przepustkę do historii. Nie mówię tu o rozrachunku, bo to inna kwestia, ale my nawet nie dostaliśmy szansy, by stan wojenny zrozumieć. SLD przecież obrał generała na twarz kilku swoich kampanii. Jego wizerunek przetrwał jako pozytywna siła demokratyczna.

I dziś w dyskursie społecznym przeważa też pozytywny obraz stanu wojennego...

Powiedzmy szczerze, ten ton nadał Adam Michnik. Powtarzają go inni. Ja natomiast byłem w samym wirze wydarzeń i do dzisiaj uważam, że nawet w tym dramatycznym grudniu 1981 r. „Solidarność", choćby przez swoją bezsilność, ale i brak jakiejś wspólnej perspektywy ideowej, ciągle była otwarta na rozmowy z rządem. Lech Wałęsa 13 grudnia wręcz poczuł się oszukany. PZPR jednak brakowało argumentów, by rozmawiać. Wolała użyć argumentu siły.

Rz: Jak pan wspomina niedzielę sprzed równo 30 lat?

Jan Rulewski: Pamiętam bardzo mroźny dzień, bo niedziela ta zakończyła się dla mnie internowaniem w Strzebielinku, czyli w wyjątkowo niedogrzanym i nieprzygotowanym ośrodku.

Pozostało 90% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem