W 1979 roku razem z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim stworzyli trio. Wspólnie przygotowali programy poetyckie „Mury", „Raj", „Muzeum". Tytułowa piosenka pierwszego programu stała się nieformalnym hymnem „Solidarności".
– Gintrowski był artystą niepokornym, znanym głównie ludziom zaangażowanym w działalność opozycyjną. Ale wieści o jego koncertach rozchodziły się szybko wśród studentów. Dla członków NZS był autorytetem. W tamtym czasie słyszałem go na żywo tylko raz, ale jego drapieżny głos zrobił na mnie ogromne wrażenie – wspomina historyk Wojciech Roszkowski.
Jacek Kleyff, bard, muzyk i poeta, działalność muzyczną Gintrowskiego podsumowuje jednym zdaniem: – Kocham jego sposób śpiewania i piosenki.
W grudniu 1981 roku trio się rozpadło. Stan wojenny zastał Kaczmarskiego w Paryżu. Gintrowski koncertował dalej, ale poza oficjalnymi scenami. Zaczął też komponować muzykę filmową, a płyty nagrywał w drugim obiegu. Przy okazji przygotowywania muzyki do filmu „Matka Królów" nielegalnie nagrał w studiu państwowej telewizji płytę „Pamiątki".
„Nigdy się nie uważałem za jakiegoś barda, tylko za gościa, który swój sprzeciw wobec otaczającej go rzeczywistości wyrażał, śpiewając" – powie po latach w jednym z wywiadów.