Znajdą zabitych na Białorusi?

Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia wie, jak odnaleźć w Rosji tzw. białoruską listę katyńską

Publikacja: 11.03.2012 20:04

Znajdą zabitych na Białorusi?

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Dr Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, ma pomysł, jak wykorzystać kierowaną przez siebie, a powołaną rok temu instytucję do odtworzenia listy zaginionych polskich oficerów. Chce zapytać Rosjan osobno o każdego zaginionego.

Zginęli bez śladu

Białoruska lista katyńska zawiera nazwiska 3870 Polaków zgładzonych w 1940 roku przez NKWD. Zostali oni zamordowani prawdopodobnie właśnie na terenie zachodniej Białorusi. Jednak do dziś nie udało się ustalić, gdzie ich pochowano. – Chcemy najpierw zestawić dane wszystkich Polaków zaginionych w Związku Sowieckim po 17 września, których los nadal nie jest znany. Zestawienie ma być gotowe w połowie tego roku – mówi "Rz" Sławomir Dębski.

Potem Centrum zamierza zwracać się o informacje na temat kolejnych osób z tego zestawienia do strony rosyjskiej.

Dotąd Polska występowała o poszukiwania całej listy, a Rosjanie odpowiadali, iż w swoich archiwach niczego takiego nie mają. Teraz do Moskwy będą kierowane zapytania osobno o każdą osobę zaginioną w Związku Sowieckim po 17 września 1939 r. – polscy badacze liczą, że przy przeczesywaniu archiwów w poszukiwaniu danych o pojedynczych ofiarach odnajdzie się i cała lista.

Pomogą Karta i IPN, pomogą Rosjanie?

Centrum już zaczęło współpracę z Ośrodkiem Karta (który od 20 lat zajmował się rekonstrukcją listy białoruskiej), Instytutem Pamięci Narodowej i Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. To dzięki ich zasobom powstać ma lista poszukiwanych, którą Centrum zamierza opublikować. – Przekazaliśmy Centrum listę 3284 poszukiwanych osób. Ile z tych nazwisk powinno znaleźć się na liście białoruskiej, pozostaje sprawą otwartą – mówi Maciej Wyrwa, koordynator programu KARTY Indeks Represjonowanych. – Liczymy na to, że przedstawicielom Centrum łatwiej będzie dotrzeć do rosyjskich archiwów niż innym historykom.

Poszukiwanie informacji o Polakach ma się odbywać m.in. we współpracy z rosyjską Federalną Agencją Archiwalną.

– Taka kwerenda z pewnością ma sens. Ważny jest także zamiar opublikowania listy poszukiwanych, bo to pomoże zweryfikować dane przez krewnych ofiar NKWD – mówi Witomiła Wołk-Jezierska z Warszawy, córka pochowanego w Katyniu oficera.

W 1994 roku na Ukrainie odnaleziono tzw. ukraińską listę katyńską. Według historyków poszukiwana od lat lista może się znajdować także na Białorusi. Jednak o dostępie do archiwów w Mińsku przy obecnych stosunkach polsko[pauza]białoruskich trudno myśleć.

– Liczy się także pamięć o tych osobach i przekaz, że zawsze będziemy zaginionych Polaków szukać – mówi Sławomir Dębski.

Gdyby udało się odzyskać listę białoruską, wykorzystać mógłby ją pion śledczy IPN, który od listopada 2004 r. prowadzi polskie śledztwo katyńskie. Powołać się na nią mogliby także krewni ofiar NKWD, którzy wnieśli skargę przeciwko Rosji do Trybunału w Strasburgu.

Budżet Centrum ma wynosić rocznie milion euro. Tyle samo od rosyjskiego państwa ma dostawać tworzona właśnie siostrzana instytucja w Moskwie. List intencyjny w sprawie ich powołania podpisano w grudniu 2010 roku podczas wizyty Dmitrija Miedwiediewa w Polsce. W marcu 2011 r. ustawę dotyczącą Centrum przyjął Sejm.

Dr Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, ma pomysł, jak wykorzystać kierowaną przez siebie, a powołaną rok temu instytucję do odtworzenia listy zaginionych polskich oficerów. Chce zapytać Rosjan osobno o każdego zaginionego.

Zginęli bez śladu

Pozostało 92% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką