Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że sprawa ta wymaga ponownego zbadania. - Wałęsa liczył zapewne, że po tym, jak Krzysztof Wyszkowski został uznany winnym jego zniesławienia, ten proces będzie formalnością i uzyska od ręki wyrok skazujący. Sąd uznał jednak inaczej - mówi "Rz" dr hab. Sławomir Cenckiewicz, współautor książki "SB a Lech Wałęsa".

Wałęsa pozwał Wyszkowskiego za wypowiedź, jakiej udzielił on na korytarzu sądowym podczas poprzedniego procesu. Wyszkowski podtrzymał wówczas twierdzenie, że Wałęsa był agentem oraz stwierdził, że "donosił ochoczo". Ówczesny proces Wyszkowski przegrał prawomocnie w drugiej instancji (w pierwszej wygrał). Obecnie Wyszkowskiemu, który nie chce przeprosić Wałęsy, grozi egzekucja komornicza.

Podczas rozpoczętego dziś procesu po raz kolejny Wałęsa dopomina się przeprosin zamieszczonych w mediach ogólnopolskich oraz pieniędzy. Sąd, choć znał wynik poprzedniego procesu uznał, że sprawa musi być ponownie zbadana. Na wrzesień jako świadkowie wezwani zostali Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, którzy udowodnili w swojej książce fakt współpracy Wałęsy z SB.

We wtorek list w obronie Wyszkowskiego wystosowali naukowcy, dziennikarze i członkowie opozycji demokratycznej z czasów komunistycznych.