Nasi rozmówcy, wspominając wyroki wykonywane na ich ojcach czy braciach, mają ściśnięte gardła i łzy w oczach. Tłumaczą, że ból tak do końca nigdy nie minął. Niekiedy nie minął także strach.
Pozostaje smutek
Rozmawiamy z osobami w podeszłym wieku. Nie zawsze chcą wracać do historii, która dotknęła ich rodzinę. Śmierć najbliższych, których zamordowała bezpieka w latach 40. i 50. ubiegłego wieku, przesądziła o ich dalszych losach.
– Nie miałem życia w Polsce. Może dla innych to już stare sprawy, ale nie dla mnie – mówi Henryk Abramowski, który w chwili aresztowania swojego brata Stanisława w 1948 r. miał 16 lat. – O działalności brata niewiele mogę powiedzieć, a właściwie nie chcę o tym mówić. Trauma trwa już sześćdziesiąt parę lat. Przez tamte wydarzenia nie mogłem sobie znaleźć miejsca.
Co myśli o tamtych wydarzeniach? – Nie ma się czym chwalić ani czego wstydzić. Pozostaje wielki smutek zmarnowanego życia – kończy rozmowę.
Stanisław Abramowski pseudonim Bury był członkiem Armii Krajowej, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz Narodowych Sił Zbrojnych. Losy tego żołnierza są typowe dla tamtych czasów.