Wydany przez IPN, poprzedzony wystawą, album pod redakcją Pawła Stępnia i Sławomira Sasanki „Zimna wojna. Krótka historia podzielonego świata" to okazała, imponująca kronika wydarzeń lat 1946–1991. Zaczyna się od konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie, a kończy na podpisaniu przez Michaiła Gorbaczowa decyzji o rozwiązaniu ZSRR.
Atutem albumu jest spojrzenie na dzieje drugiej połowy XX wieku nie tylko poprzez pryzmat koncertu supermocarstw, ale i losów anonimowych jednostek. Dzięki temu młode pokolenie, któremu tamte czasy mogą się wydawać zupełnie abstrakcyjne, poznaje konkretną przeszłość. To nie bajka o żelaznym wilku, lecz opowieść o budzących empatię ludziach z krwi i kości. Czasami wystarczy samo zdjęcie, jak w przypadku chłopców grających w szachy łuskami w trakcie wojny domowej w Nikaragui w roku 1983.
Już sam początek kroniki daje wiele do myślenia – wrogowie byli wcześniej sojusznikami w walce z III Rzeszą. Zanim Winston Churchill wygłosił swoją słynną mowę w Fulton – tę o żelaznej kurtynie rozciągającej się od Szczecina do Triestu – uczestniczył w geopolitycznym dealu – zgodził się – tak jak Franklin D. Roosevelt – aby Europa Środkowa i Wschodnia znalazła się w sowieckiej strefie wpływu. Sporo już na ten temat powiedziano i napisano, ale nigdy nie dość przypominania o tym. Potrzebne są nam bowiem wnioski na przyszłość, zwłaszcza wtedy gdy karmieni jesteśmy opowieściami o odległych przyjaciołach, którzy w trudnych chwilach pospieszą nam z pomocą.
Z kolei koniec kroniki skłania do zastanowienia się nad tym, czy dla wszystkich uczestników zimnej wojny dobiegła ona kresu. A wątpliwości takie nasuwa nam XXI wiek. Jeśli dla prezydenta Rosji Władimira Putina rozpad ZSRR był największą katastrofą geopolityczną ubiegłego stulecia, to nic dziwnego, że ten niegdysiejszy oficer KGB straszy po dziś dzień obywateli rządzonego przez siebie państwa Zachodem.