Czytaj także:
Kiedy Agnieszka Sampolińska (obecnie Graszka) zasiądzie do napisania życiorysu, dziś swojsko nazywanego CV, nie ucieknie od historii. Kilka dni po jej przyjściu na świat, 13 grudnia 1970 roku, po masakrze robotników na Wybrzeżu, stracił władzę Gomułka i przyszedł Gierek. W jej 11. urodziny Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Kolejna ważna data – 1989 rok – częściowo wolne wybory. Pierwsze w jej życiu. Tak jak dla wszystkich kolegów z jej klasy biologiczno-chemicznej w XXI LO w Łodzi.
Już stan wojenny był dla nich pierwszym zetknięciem z przełomowym momentem w historii. Ojciec Agnieszki, wtedy ajent stacji benzynowej CPN, trzymał pod wanną podziemną prasę Solidarności, ale w domu przy dzieciach stroniono od rozmów politycznych. Jarosław Graszka, jej klasowy kolega, a później mąż, pamięta, jak jego tata w stanie wojennym palił w kuchni legitymację PZPR. I oczywiście gaz łzawiący, kiedy wyprawili się z kolegą na Piotrkowską po płyty i książki.
Jacek Sujecki czuł, że stan wojenny przerwał coś ważnego. Mieszkał tuż obok siedziby ZOMO (Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej używanych często do rozbijania opozycyjnych demonstracji). Z balkonu widział czołgi i uzbrojone oddziały idące w czwórkach na akcję. Był ministrantem i wiedział, że kazaniami księdza interesuje się bezpieka. Jego ojciec, elektryk, szef zakładowej Solidarności w Pabianickich Zakładach Tkanin Technicznych, parę razy przyszedł do domu spałowany i załzawiony od gazu.
Na drugim biegunie był dom Sylwii Szpak, jego dziewczyny i koleżanki z klasy, wychowywanej przez bardzo religijną babcię i dziadka, pułkownika Wojska Polskiego w stanie spoczynku, wywiezionego z rodziną na Syberię, walczącego potem o Berlin, który chował się, kiedy przychodził ksiądz po kolędzie. Mimo to stworzyli harmonijny dom, chroniąc wnuczkę przed polityką.
Miłosz, Monteskiusz, Capote
W liceum, w drugiej połowie lat 80., stare ścierało się z nowym. W I klasie na żądanie nauczycielki historii dziewczyny nie mogły nosić łańcuszka z krzyżykiem. Wszyscy odetchnęli, kiedy po roku pojawiła się nowa nauczycielka. Z kolei polonistka Stanisława Mordal uczyła samodzielnego myślenia i umiejętności obrony swoich poglądów.