Rz: Warszawski sąd rejonowy umorzył wczoraj z powodu przedawnienia sprawę byłego wiceszefa MSW gen. Władysława Ciastonia, któremu IPN zarzucał bezprawne powoływanie w stanie wojennym działaczy NSZZ „Solidarność" na ćwiczenia wojskowe. Warto w ogóle skarżyć aparatczyków o tak błahe sprawy?
Antoni Dudek:
Jakbym pana powołał z dnia na dzień do wojska, kazał panu kopać rowy w zimie i spać w namiocie, pan by dostał poważnego zapalenia płuc i odmroziłby sobie palce, to już by pan tego tak nie bagatelizował. Moim zdaniem to nie były zwykłe ćwiczenia, tylko męczenie ludzi z zamiarem zniechęcenia ich do działalności opozycyjnej. Wielu doznało trwałej utraty zdrowia.
Generał Ciastoń był oskarżony w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, ale nie udało się go skazać. Czy zarzut powoływania działaczy na ćwiczenia nie jest szukaniem kruczków na ludzi, którzy mają na sumieniu prawdziwe zbrodnie?
Ja raczej jestem zdania, że to wymiar sprawiedliwości III RP przez te lata chwytał się różnego rodzaju kruczków, żeby ludzie odpowiedzialni za zbrodnie w czasach PRL nie odpowiedzieli za nie. Udało się po powstaniu IPN skazać wykonawców, szeregowych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa, którzy dopuszczali się tortur. Jednak nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności architekci tego systemu.