Według Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, doświadczenie „S" było kluczowe dla budowania nowoczesnej tożsamości stolicy Dolnego Śląska. – Miasta, które po II wojnie światowej doświadczyło całkowitej wymiany ludności i mozolnie budowało swą tożsamość. Składały się na nią i mit Lwowa, i pionierski powojenny okres, i znakomite osiągnięcia świata kultury, czego najpiękniejszym przykładem może być era Grotowskiego, i wiele innych wydarzeń oraz procesów społecznych. Jeśli jednak szukać jakiejś cezury zamykającej, domykającej stan tworzenia współczesnego Wrocławia, to był nim czas „Solidarności".
Narody miasta
Nim 2 sierpnia 1945 r. na konferencji poczdamskiej zapadła decyzja o przekazaniu Polsce Śląska wraz z Wrocławiem, miasto zamieszkiwała głównie ludność niemiecka, jak podają niektóre źródła, nawet aż w 95 procentach. Polacy stanowili nie więcej niż 3 procent populacji.
Po II wojnie światowej, po ewakuacji ludności niemieckiej, do Wrocławia zniszczonego w 70 proc., zaczęli napływać Polacy, którzy stopniowo zastępowali niemieckich mieszkańców. Przybywali z centralnej Polski i byłych polskich Kresów Wschodnich.
Wrocław i Dolny Śląsk to tożsamościowy tygiel. Kresowianie zdominowali miasto pod względem kulturowym, co ma swoje odbicie w dziedzinie kultury i nauki. Znaczącą grupę stanowili przesiedleni ze Lwowa Polacy i Żydzi, którzy przybyli z Polski centralnej oraz częściowo z Syberii, gdzie zostali wcześniej wygnani przez Stalina – wcześniej Holocaust zabrał prawie całkowicie ludność żydowską zamieszkującą Breslau. Wciąż czeka na opisanie historia emigrantów z Warszawy, przybyłych do Wrocławia po powstaniu warszawskim, Krakowa, Wielkopolski, oraz zagranicznej emigracji z wielu stron Europy.
Czas spolszczania
Nowo przybyła ludność urzędowo „odniemczała" Wrocław. Miasto ludnościowo stawało się polskie. Powojenna polityka komunistyczna propagandowo, już od najmłodszych lat w szkołach, wpajała, że zamieszkane wcześniej miasto przez ludność niemiecką było przesiąknięte polskością.