Virtuti Militari dla Kuklińskiego

Nazwanie al. Armii Ludowej imieniem pułkownika to zły pomysł – uważa szef Izby jego pamięci Filip Frąckowiak.

Publikacja: 12.02.2014 04:00

Virtuti Militari dla Kuklińskiego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rz: Po premierze filmu „Jack Strong" na nowo rozgorzała dyskusja na temat oceny czynu płk. Ryszarda Kuklińskiego. On sam po zakończeniu zimnej wojny miał jakieś wątpliwości dotyczące swojej współpracy ?z wywiadem USA?

Filip Frąckowiak, Izba Pamięci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Warszawie:

Nigdy. Co więcej, potwierdził w swoim przemówieniu w Sejmie w maju 1998 r., że gdyby mógł, zrobiłby to jeszcze raz, wiedząc, jaką zapłaci cenę. I to są jego słowa: „wszystko, co w życiu robiłem, robiłem z myślą o Polsce".

Jednak w III RP jego pełna rehabilitacja się przeciągała. Doszło do niej dopiero, gdy na szali stanęło nasze wejście do NATO. Bardzo go to bolało?

Można nawet powiedzieć, że był tym do pewnego stopnia załamany. Bolało go, że władze wolnej Polski nie rozumieją jego motywacji. Co więcej, są honorowani różni inni ludzie, którzy przyczynili się do zwycięstwa, a jego motywacja nie jest rozumiana. Ale ten proces rehabilitacji trwał latami. To nie jest tak, że pojawili się Amerykanie i w ciągu pół roku ta sprawa została załatwiona. Te naciski, o których mówili Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski, miały miejsce podczas wizyty Billa Clintona w Polsce, w lipcu 1997 r. Kilka lat wcześniej ambasador RP w Waszyngtonie na spotkaniu z pracownikami CIA tłumaczył zasadność wejścia Polski do struktur NATO. Wtedy wstał jeden z oficerów i zapytał: „jak pan sobie wyobraża wejście Polski do NATO bez rozwiązania sprawy Ryszarda Kuklińskiego, pierwszego polskiego oficera w NATO?". To nie jest sformułowanie, które wymyślił jakiś polski prawicowy oszołom.

To prawda, że w 2010 r., gdy miasto podniosło czynsz, co groziło zamknięciem Izby, również zainterweniowali Amerykanie? Mieli zagrozić zakazem wjazdu do USA dla osób za to odpowiedzialnych.

Nie byłem uczestnikiem tych rozmów i nie mogę tego potwierdzić. Powiem tylko, że  część Polonii amerykańskiej napisała pismo do Departamentu Stanu USA, w którym poinformowała, że istnieje w Warszawie takie muzeum i że są prowadzone przez władze miasta takie działania, które prowadzą do jego zamknięcia. Co z tym zrobili Amerykanie? Nie wiem. Po jakimś czasie decyzję o podwyżce czynszu cofnięto bez podania przyczyny.

Kukliński ma tytuły honorowego mieszkańca Gdańska i Krakowa. ?W Warszawie nie ma jednak nawet ulicy. Ostatnio pojawił się pomysł, by jego imię nadać al. Armii Ludowej.

Uważam, że to zły pomysł ze względów pragmatycznych. Jakiś czas temu w Radzie Warszawy powstała inicjatywa, by imię Ryszarda Kuklińskiego nadać ul. Nowolazurowej. W tej sprawie udało się już wiele zrobić, ale decyzję Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego blokuje jej przewodnicząca – radna PO Anna Nehrebecka-Byczewska.

Opiekę nad Izbą przejął pan w 2012 r. po śmierci swojego ojca Józefa Szaniawskiego, który był pełnomocnikiem pułkownika w Polsce. W jaki sposób nawiązali kontakt?

Józef Szaniawski był ostatnim więźniem politycznym PRL, który został wypuszczony po pół roku istnienia III RP. Miał o to ogromny żal do władz nowej Polski. Widział Kuklińskiego jako kogoś, kto jest ofiarą tych samych ludzi. Walcząc o rehabilitację pułkownika, próbował zadośćuczynić sobie. Kontakt nawiązali po wielomiesięcznych staraniach mojego ojca, który prośby o spotkanie wysyłał do Departamentu Stanu USA.

Szaniawski przed śmiercią walczył o przyznanie Kuklińskiemu Orderu Virtuti Militari. To jest realne?

Bezpośrednio po premierze filmu prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie chciał uhonorować Kuklińskiego w 25. rocznicę powstania III RP.  Nie wiem, w jakiej to będzie formie, ale wiem, że  pułkownikowi należy się Virtuti Militari.

Ale nie działał podczas wojny.

Oczywiście, znam zasady przyznania tego orderu. Ale zimna wojna to okres nieustannej militarnej aktywności obu stron: Wietnam, Korea, Afganistan. Jeśli miałoby już dojść do tego uhonorowania, to ja osobiście pozwoliłbym sobie na taką sugestię, że powinno to nastąpić 11 listopada, a nie 4 czerwca. Bo jeśli Ryszard Kukliński działał dla niepodległości Polski, to myśląc raczej o 11 listopada.

Jednym z gości Izby był szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. Rozmawialiście o odznaczeniu? Pojawiła się kwestia awansu generalskiego dla pułkownika albo odznaczenia Orderem Orła Białego?

Pan minister Koziej podziękował za mądre kultywowanie pamięci o pułkowniku Kuklińskim. Odniosłem wrażenie, że tak jak ja uważa, że należy go  uhonorować którymś z wysokich odznaczeń. Niczego mu nie sugerowałem, bo pan minister wie, jaka jest sytuacja prawna. Zna bardzo dobrze zasługi Kuklińskiego, bo ten był jego przełożonym w Sztabie Generalnym.

Wspominał ten okres?

Tak, powiedział, że Kukliński był świetnym szefem.

A oceniał jakoś jego czyn?

Odniosłem wrażenie, że minister Koziej uznaje czyn Ryszarda Kuklińskiego za bohaterski.

Jednak prezydent po premierze filmu pytał też ?o granice żołnierskiej lojalności.

Od lat nie jest tajemnicą, ?że pan prezydent ma w tej sprawie tego typu wątpliwości. Nowością jest jednak to, że chciałby jakoś pułkownika Kuklińskiego uhonorować. Sam jestem ciekaw, które racje zwyciężą w jego sumieniu.

A jakie wątpliwości mieli jego poprzednicy? Wiadomo, dlaczego odznaczenia nie przyznał mu prezydent Lech Kaczyński?

Mój ojciec kierował takie prośby, ale nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Wątpliwości co do oceny współpracy z CIA nie mają oficerowie dawnych PRL-?-owskich służb. Ostatnio w mediach nazywają Kuklińskiego zdrajcą.

To pokazuje, kto komu ciągle służy. Przypomnę, że nie wszyscy postkomuniści mają na temat Kuklińskiego takie zdanie. Można tu wymienić choćby Leszka Millera. To jest obrona ich własnego imienia.

Gen. Marek Dukaczewski uważa, że śmierć synów pułkownika mogła być upozorowana.

Myślę, że gen. Dukaczewski nie ma na ten temat żadnej wiedzy.

Sam Kukliński postrzegał ich śmierć jako zemstę służb?

Jeden z synów zaginął, a drugi został przejechany przez samochód, który był skradziony, a potem porzucony. Nie zachowały się w nim żadne linie papilarne. Sądzę, że był przekonany, iż jest to zemsta. Patrzyłem na panią Joannę Kuklińską i wyglądała jak osoba w żałobie, a nie ukrywająca tajemnicę o zniknięciu swoich synów.

Po tragicznej śmierci pana ojca w górach również pojawiły się głosy o zemście służb za współpracę z Kuklińskim. Dopuszcza pan taką możliwość?

Nie mam na to żadnych dowodów. W Polsce jest jednak tyle spraw  nierozwiązanych, tajemniczych śmierci, że nie dziwi mnie, gdy ktoś pyta, jak zginął Józef Szaniawski.

Był pan konsultantem filmu „Jack Strong". Jak ocenia pan efekt?

Uważam, że jest to najlepszy film na temat Ryszarda Kuklińskiego, jaki mógł powstać ?w polskich warunkach. Jest uczciwy historycznie ?i świetnie zrobiony. Duże wrażenie zrobiły na mnie sceny pościgu samochodowego ulicami Warszawy i kłótni głównych bohaterów granych przez Maję Ostaszewską i Marcina Dorocińskiego.

Ucieczka rodziny Kuklińskich ?z Polski wyglądała tak spektakularnie jak w filmie?

To dość pilnie strzeżona tajemnica CIA. Nie było jednak pościgu. O zniknięciu pułkownika kontrwywiad dowiedział się po trzech dniach.

Rz: Po premierze filmu „Jack Strong" na nowo rozgorzała dyskusja na temat oceny czynu płk. Ryszarda Kuklińskiego. On sam po zakończeniu zimnej wojny miał jakieś wątpliwości dotyczące swojej współpracy ?z wywiadem USA?

Filip Frąckowiak, Izba Pamięci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Warszawie:

Pozostało 96% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy