Mowa o dwóch miejscach kilka kilometrów na południe od centrum stolicy. Archeolodzy zbadają okolice Toru Wyścigów Konnych na Służewcu oraz teren cmentarza przy ul. Wałbrzyskiej. – W planach mamy rozpoczęcie prac w obydwu tych miejscach jeszcze w tym roku – mówi „Rz" prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN, który kieruje pracami poszukiwawczymi.
Profesor zastrzega, że historycy nie dysponują dokumentacją na temat miejsc pochówków, tylko relacjami „pośrednimi" (np. osób, które o nich słyszały). Mają także do dyspozycji zdjęcia lotnicze, które pokazują, że w określonych miejscach jest naruszona struktura ziemi. To oznacza, że mogli być tam grzebani ludzie. Naukowcy wykorzystają w czasie wstępnych prac specjalistyczne urządzenia, będą też dokonywali odwiertów. – Chcemy zakreślić obszar poszukiwań – dodaje prof. Szwagrzyk. Dopiero potem zapadnie decyzja o pracach ziemnych.
– Chcemy zbadać teren znajdujący się obok muru wyścigów konnych przy ul. Puławskiej, teraz obszar ten zarastają chaszcze. Z relacji z lat 40. i 50. wynika, że w latach 1945–1948 mogły odbywać się tam pochówki – mówi historyk IPN.
Na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej potajemnie chowano zabitych w więzieniu na Rakowieckiej w latach 1946–48. O miejscach tych mówiło się w stolicy od lat. O tajnych pochówkach na tej nekropolii wielokrotnie wspominał ksiądz prałat Józef Maj, wieloletni proboszcz kościoła św. Katarzyny, który opiekował się nekropolią. Na cmentarzu obok muru stoi drewniany krzyż, być może właśnie tam chowano więźniów zabitych przez ubeków.
W styczniu 1948 r. departament więziennictwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wydał zarządzenie nakazujące naczelnikom więzień chowanie straconych na cmentarzach komunalnych. Wiosną 1948 r. zaprzestano pochówków na Służewie i wyznaczono miejsce na Powązkach Wojskowych. W kwaterze „Ł" tego cmentarza pochowano ok. 300 ciał. Od niemal dwóch lat trwa ich ekshumacja, dzięki badaniom genetycznym udało się już zidentyfikować 16 osób. Nazwiska kolejnych kilkunastu poznamy w najbliższy piątek.