Sprawiedliwość dla internowanych

Osoby przymusowo wcielone w stanie wojennym do wojska otrzymają możliwość walki o zadośćuczynienie.

Publikacja: 14.03.2014 04:00

Internowanych w specjalnych obozach wojskowych wykorzystywano m.in. do odśnieżania

Internowanych w specjalnych obozach wojskowych wykorzystywano m.in. do odśnieżania

Foto: PAP/CAF, Wojciech Frelek Wojciech Frelek

– Chodziło o to, by nas psychicznie i fizycznie zgnoić – mówi były działacz „Solidarności" Tadeusz Antkowiak. Zimę 1982–1983 spędził w obozie wojskowym w Chełmnie w województwie kujawsko-pomorskim. Teoretycznie  były to ćwiczenia dla rezerwistów, lecz w praktyce miejsce internowania. Do wojskowych obozów specjalnych w listopadzie 1982 roku powołano 1,5 tysiąca osób.

Choć od przemian ustrojowych mija 25 lat, uczestnicy wojskowych obozów specjalnych  nie mają w praktyce możliwości dochodzenia sprawiedliwości przed sądem. Chcą to zmienić senatorowie. „Internowani w kamaszach" w końcu mają dostać prawo do zadośćuczynień i statusu osób represjonowanych.

– Na pytanie, czym były wojskowe obozy specjalne, najlepiej odpowiedzieć słowami Wojciecha Jaruzelskiego, który przed prokuratorem nazwał je „inteligentną formą internowania" – mówi historyk IPN Grzegorz Majchrzak. ?– Pod koniec 1982 r. trwała tzw. normalizacja, a ośrodki internowania zamykano. Jednak przed przewidywanymi strajkami ludzi planowano ich zamknąć, więc wysłano ich do wojska – dodaje.

Kandydatów, najczęściej spośród działaczy „Solidarności", typowała SB, a wcielenie do służby przeprowadzono na początku listopada. Obozów powstało dziesięć, m.in. w Chełmnie, Czerwonym Borze, Trzebiatowie, Rawiczu i Czarnem. Internowanie trwało do początku lutego 1983 roku.

– Dla niektórych powołanych pobyt w wojsku stanowił zagrożenie życia. Zdarzały się osoby w gorsetach gipsowych, ludzie, którym kategorię D przerobiono na A – opowiada Antkowiak.

W  Chełmnie poborowi nocowali w rozłożonych nad Wisłą namiotach, które tylko w określonych godzinach można było ogrzewać kozą. Prace polegały na m.in. porannym kopaniu rowów, które po obiedzie zakopywano. W innych obozach opozycjoniści budowali w śniegu drogę donikąd albo karczowali pnie. Rozpracowywała ich Wojskowa Służba Wewnętrzna, a internowanym nie rozdano broni.

W 1991 roku weszła w życie ustawa dająca internowanym prawo do zadośćuczynień. Jednak szybko się okazało, że wojskowych obozów specjalnych ona nie dotyczy. – Orzeczenia o odszkodowaniach zapadały rzadko, głównie wtedy, gdy dana osoba była internowana wcześniej w środku cywilnym – mówi Majchrzak.

– Zgodnie z literą prawa byliśmy tylko na ćwiczeniach  ?– dodaje Antkowiak.

Chcą to obecnie zmienić senatorowie. Do izby wyższej petycję w sprawie zmian w ustawie skierowało stowarzyszenie Chełmniacy 1982, któremu przewodniczy Antkowiak. Senacka Komisja Petycji zdecydowała się złożyć projekt ustawy w tej sprawie. – Nie ulega wątpliwości, że do tych obozów kierowano w ramach represji, a warunki szkolenia odbiegały od standardów w ludowym Wojsku Polskim – mówi senator PiS Bohdan Paszkowski.

Projekt przewiduje, że uczestnicy wojskowych obozów specjalnych, podobnie jak inni internowani, będą mogli występować sądownie do Skarbu Państwa o zadośćuczynienia.

To niejedyny gest ze strony senatorów pod ich adresem. Do Sejmu trafił właśnie senacki projekt ustawy o pomocy represjonowanym. Przewiduje, że byli opozycjoniści będą mogli się starać m.in. o comiesięczne świadczenie specjalne w wysokości najniższej emerytury. Wśród uprawnionych do pomocy ustawa wymienia też internowanych w wojskowych obozach specjalnych.

– Jako formalnie urzędnikowi państwowemu jest mi wstyd, że Polska o tych ludziach przypomniała sobie tak późno – mówi Grzegorz Majchrzak. – To dowód na to, jak bardzo po 1989 roku wartości III RP przeplatały się jeszcze z PRL – uważa z kolei senator Bohdan Paszkowski.

– Chodziło o to, by nas psychicznie i fizycznie zgnoić – mówi były działacz „Solidarności" Tadeusz Antkowiak. Zimę 1982–1983 spędził w obozie wojskowym w Chełmnie w województwie kujawsko-pomorskim. Teoretycznie  były to ćwiczenia dla rezerwistów, lecz w praktyce miejsce internowania. Do wojskowych obozów specjalnych w listopadzie 1982 roku powołano 1,5 tysiąca osób.

Choć od przemian ustrojowych mija 25 lat, uczestnicy wojskowych obozów specjalnych  nie mają w praktyce możliwości dochodzenia sprawiedliwości przed sądem. Chcą to zmienić senatorowie. „Internowani w kamaszach" w końcu mają dostać prawo do zadośćuczynień i statusu osób represjonowanych.

Pozostało 82% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem