Prace przy konserwacji schodów prowadzących do kościoła św. Antoniego rozpoczęły się w końcu 2019 roku. - To było nie tylko wielkie wyzwanie dla konserwatorów, lecz także wymagało elastycznego podejścia inżynierskiego – ocenia Piotr Ługowski, szef programu Ochrona w Instytucie Polonika.
? Schody były wypracowane i zniszczone, a powierzchnia kamienia w znacznej części złuszczona. Trzeba było je całkowicie zdemontować aż do fundamentów. Specjalnej uwagi wymagała także cenna, wykuta w wapieniu figura Matki Bożej – Immaculata. Była częściowo uszkodzona i przebarwiona na skutek działania kwaśnego deszczu i spalin. Brakowało przy niej aniołków, które znajdowały się w pierwotnej kompozycji, oraz ozdobnej metalowej latarni – przypomina Marta Kruczyńska, która jest koordynatorką projektów programu „Ochrona Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą" w Instytucie Polonika.
Podjęto decyzję o wymianie sporej części balustrady z pozostawieniem tzw. świadków (elementy oryginalne stanowiące o charakterze obiektu, które zostają, aby zachować jego historyczną wartość).
W najniższej partii schody są rozdzielne. Łączą się wyżej szerokim podestem, który zdobi rokokowa Immaculata (Niepokalana), czyli rzeźba Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, przedstawionej w młodym wieku, bez Dzieciątka, z gwiaździstą koroną i stojącą na kuli ziemskiej. Choć schody zbudowano w roku 1901, Immaculata jest znacznie starsza - pochodzi z połowy XVIII w (autorstwo do niedawna badacze przypisywali jednemu z braci Fesingerów). Rzeźba została oczyszczona i zabezpieczona przed wnikaniem wody. Zrekonstruowano też odłamany fałd szaty i dokonano rekonstrukcji głowy węża pod nogami lwowskiej figury.
Po obu stronach Immaculaty umieszczono dwie figurki tzw. adorujących aniołków. Wróciły na swoje miejsce po ponad pół wieku (w październiku 1965 r. zdjęto je podczas jednej z wielu akcji niszczenia krzyży, figur oraz kapliczek). Figura Matki Bożej ocalała właściwie przypadkiem, aniołki zaś złożono w garażu na terenie kościoła. Po latach trafiły w ręce ukraińskich konserwatorów, którzy poddali je konserwacji, ale wtedy nie zostały zamontowane na oryginalnym miejscu. W magazynie uległy niestety kolejnym uszkodzeniom, w jednej z rzeźb oderwało się nawet skrzydło.