Reklama

Kto zabił księdza Suchowolca?

Pion śledczy IPN opublikuje wybrane materiały ze śledztwa w sprawie śmierci kapelana podlaskiej Solidarności ks. Stanisława Suchowolca.

Aktualizacja: 04.02.2015 11:29 Publikacja: 04.02.2015 11:23

Ks. Stanisław Suchowolec

Ks. Stanisław Suchowolec

Foto: Archiwum IPN

Decyzja o publikacji Białej Księgi zapadnie w przyszłym roku, wtedy najpewniej zostanie zakończony wątek śledztwa IPN dotyczący okoliczności śmierci ks. Suchowolca.

– Wtedy zdecydujemy albo, albo. Albo zostaną postawione zarzuty, albo po decyzji o umorzeniu śledztwa zdecydujemy się na opublikowanie części materiałów ze śledztwa, aby każdy wyrobił sobie zdanie na temat okoliczności śmierci księdza – mówi „Rzeczpospolitej", naczelnik pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN prokurator Marcin Gołębiewicz.

Prokurator zastrzega jednak, że nadal w tej sprawie prowadzone są czynności śledcze i do końca nie jest wykluczone stawianie zarzutów. Śledczy dysponują bowiem materiałem (w tym wytworzonymi przez komunistyczne służby) z którego wynika jakim szykanom podległa ksiądz. – Najpewniej nie zdecydujemy się na publikację danych dotyczących rozpracowywania agenturalnego księdza, a także jego życia prywatnego – zastrzega prokurator. Nie jest tajemnicą, że SB preparowała materiały dotyczące jego domniemanego romansu, a w gronie ludzi, z którymi miał blisko kontakt byli konfidenci SB.

Postępowanie to prowadzone jest w ramach szerszego śledztwa dotyczącego związku przestępczego działającego w ramach struktur w dawnym MSW w latach 1956-89. Ich członkowie mają na koncie m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji. W ramach śledztwa wyjaśnianych jest 46 spraw. Dotyczą m.in. zabójstw i niewyjaśnionych zgonów ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Stefana Niedzielaka oraz ks. Sylwestra Zycha.

Równolegle IPN w Białymstoku przygotowuje opracowanie naukowe kazań księdza Suchowolca. Pracownikom Instytutu udało się zebrać kilkadziesiąt kazań kapelana białostockiej Solidarności z jego mszy za ojczyznę. IPN wciąż szuka jednak treści kazań, które wygłaszał poza Białymstokiem i Suchowolą. Publikacja książki planowana jest na 2016 rok. IPN przygotowuje ją wspólnie z Archiwum i Muzeum Archidiecezjalnym w Białymstoku.

Reklama
Reklama

Ksiądz Stanisław Suchowolec przyjaźnił się z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszko. Po śmierci Popiełuszki z rąk SB, najpierw w Suchowoli - rodzinnej parafii księdza Popiełuszki - a potem w Białymstoku w parafii w Dojlidach, gdzie był wikariuszem, odprawiał msze za ojczyznę.

Zginął na swojej plebanii w białostockich Dojlidach w pożarze, który wybuchł w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. Miał wtedy 31 lat. Pierwsze śledztwo w sprawie okoliczności śmierci ks. Suchowolca zakończyło się ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty wentylator elektryczny i zostało ono umorzone. Potem jednak okazało się, że jego mieszkanie zostało celowo podpalone.

Ksiądz Stanisław Suchowolec był rozpracowywany przez Służbę Bezpieczeństwa, w gronie jego znajomych znaleźli się tajni współpracownicy tej służby. Z powodu prowadzonej przez niego opozycyjnej działalności był wielokrotnie zastraszany i szykanowany, organizowano na niego także zamachy. Był bowiem duszpasterzem białostockiego oddziału Komisji Interwencji i Praworządności, kapelanem Konfederacji Polski Niepodległej oraz działającej w podziemiu białostockiej „Solidarności".

Jak opisuje w książce „Sam płonął i nas zapalał" Zbigniew Branach, na przełomie 1987 - 88 r. ktoś poluzował cztery śruby w tylnym kole volkswagena księdza. Innym razem ktoś odkręcił zamocowanie końcówki wahacza, kiedy indziej zepsuto w nim układ kierowniczy i spowodowano kilka innych poważnych uszkodzeń.

Jego rozmowy telefoniczne podsłuchiwali funkcjonariusze SB, a kazania nagrywali. Kilkakrotnie ksiądz został pobity, odbierał anonimowe telefony z pogróżkami – „Skończysz jak Popiełuszko!".

„4 sierpnia 1988 r. nieznany mężczyzna rzucił kamieniem w auto, którym ksiądz jechał, rozbijając przednią szybę i pokrywę silnika. Dwa dni później podpalono dom, w którym mieszkali rodzice księdza, a tego samego dnia on sam znalazł na klamce samochodu kartkę z wizerunkiem wiszącego na szubienicy księdza w sutannie" – opisuje Zbigniew Branach.

Reklama
Reklama

29 stycznia 1989 r. miał wyjechać na pielgrzymkę z białostockimi solidarnościowcami na Mszę św. za Ojczyznę do kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Nie pojechał, tłumacząc się dodatkowymi obowiązkami duszpasterskimi. "30 stycznia, ok. godz. 4.30, mieszkający na plebanii ludzie stwierdzili, że w budynku nie ma światła. Poczuli też swąd spalenizny. Drzwi do pokoju ks. Suchowolca były zamknięte. Wyważyli je. Na podłodze leżał doberman księdza, a w sypialni obok łóżka – ciało ks. Stanisława. Jego twarz i ręce były czarne od sadzy" - opisuje autor książki.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama