W świecie starożytnym przekleństwo miało wielką moc i znaczenie. W Egipcie okładaniem anatemą zajmowali się zarówno kapłani, wróżbici, magowie, jak i zwykli ludzie. Magiczne formuły zsyłające plagi i nieszczęścia na wrogów, złodziei czy morderców cieszyły się wielką popularnością. Anatema była niczym ubezpieczenie na życie czy polisa od kradzieży. W tym drugim przypadku dotyczyła w szczególności grobowców, które zgodnie z wierzeniami mieszkańców dorzecza górnego i dolnego Nilu musiały być bogato wyposażone, aby dusza zmarłego nie zaznała ubóstwa po śmierci. Świat przypomniał sobie po wiekach o tych egipskich klątwach dopiero po serii nietypowych zgonów osób, które uczestniczyły w 1922 r. w otwarciu grobu faraona Tutanchamona. Ale przecież nie tylko faraonowie sprawnie posługiwali się czarodziejskimi formułami. Także groby urzędników i kapłanów pieczętowane były magicznymi formułami wyrytymi na płytach wejściowych do grobowców. Przekleństwa nie zawsze były skierowane do zwykłych rabusiów, często odnosiły się do następców pochowanych monarchów. Na grobie faraona z X dynastii wyryto napis: „Każdy władca, który uczyni coś złego z tym grobowcem, zostanie ukarany przez Horusa, który nie przyjmie od niego żadnych ofiar, a jego następcy nie odziedziczą żadnej fortuny".