Gdzie Ukraińcy pochowali „Rysia”

Śledczy z lubelskiego IPN poszukują miejsca potajemnego pochówku legendarnego dowódcy partyzanckiego Batalionów Chłopskich majora Stanisława Basaja – Kraski ps. Ryś.

Aktualizacja: 03.05.2015 08:45 Publikacja: 03.05.2015 08:30

Ryś pierwszy po prawej z córką Kamilą

Ryś pierwszy po prawej z córką Kamilą

Foto: www.krylow.info

Na początku kwietnia w lesie Nadleśnictwa Mircze na południe od Hrubieszowa wykonane zostały badania chemiczne zawartości fosforanów w glebie. Ta metoda badawcza pozwala na ujawnienie ciał zmarłych ludzi.

„W wyniku przeprowadzonych badań, w miejscach w których wcześniej badanie przy użyciu georadaru wykazało naruszenie struktury gleby, nie stwierdzono miejsca ukrycia zwłok" – informuje nas prokurator Dariusz Antoniak. Z pionem śledczym IPN skontaktowały się osoby, z których zeznań wynika, że zwłoki Stanisława Basaja znajdują się najprawdopodobniej w innym miejscu.

Od początku roku pion śledczy lubelskiego oddziału IPN poszukuje miejsca pochówku Stanisława Basaja - Kraski. Stało się tak, gdy 22 stycznia 2015 r. prokurator IPN otrzymał list od Janusza R. w którym wskazał on prawdopodobne miejsce pochówku majora Stanisława Basaja. 13 lutego 2015 r., dokonane zostały oględziny obszaru lasu należącego do Nadleśnictwa Mircze.

Pomimo negatywnych wskazań śledczy przewidują kolejne „czynności zmierzające do ujawnienia miejsca pochówku zwłok majora".

25 marca 1945 r., w Niedzielę Palmową we wczesnych godzinach rannych do Kryłowa (wieś na pograniczu polsko – ukraińskim, w powiecie hrubieszowskim) przybył oddział UPA dowodzony przez Marjana Łukasewicza ps. „Jahoda" lub „Czernik". Ukraińcy zajęli wieś wystawiając posterunki na jej obrzeżach. Członkowie UPA przebrani w mundury Armii Czerwonej podeszli pod posterunek Milicji Obywatelskiej. Dla zmylenia milicjantów udawali, że eskortują zatrzymanego Piotra M. (wcześniej był on funkcjonariusze pomocniczej policji ukraińskiej w tej wsi). Nieświadomi podstępu funkcjonariusze MO wpuścili ich do posterunku. Sprawcy obezwładnili wszystkich milicjantów, skrępowali im ręce, następnie 16 zastrzelili. Tego dnia dokonali oni także egzekucji 28 mieszkańców Kryłowa.

Ukraińcy wyprowadzili z jednego z domostw majora Stanisława Basaja - Kraskę pseudonim „Ryś", byłego dowódcę Batalionów Chłopskich z okresu II wojny światowej. W czasie wojny organizował on akcje przeciwko osadnikom niemieckim na Zamojszczyźnie, oddziałom niemieckim, stworzył liczący kilkuset partyzantów oddział. Jego ludzie bronili polskie wsie przed pacyfikacjami, ostro zwalczali też operujące w tym rejonie oddziały UPA, w tym dowodzone przez Łukasewicza „Czernika". Żołnierze „Rysia" uczestniczyli też w krwawych akcjach odwetowych na mieszkańcach ukraińskich wsi. Niektórzy historycy przypisują im także udział w likwidacji niewielkich oddziałów zbrojnych, składających się z ukrywających się na tamtym terenie Żydów.

Już po zakończeniu wojny Ukraińcy nadal polowali na znienawidzonego przez nich „Rysia". Z relacji świadków wynika, że zaraz po zatrzymaniu znęcali się nad nim. Umieścili go na furmance i uprowadzili w nieznanym kierunku wraz z innymi zatrzymanymi.

Z relacji, którą dysponuje lubelski IPN wynika, że major leżał na słomie na furmance konwojowanej przez czterech członkowie UPA. Jest to ostatnia bezpośrednia relacja dotycząca losów „Rysia". Miał on – jak wynika z późniejszych, zasłyszanych przez świadków przekazów - być przez pewien czas przetrzymywany przez członków UPA „w warunkach urągających godności ludzkiej". Następnie został w bestialski sposób zamordowany w nieustalonym dotąd miejscu. Z niektórych relacji wynika, że Ukraińcy potraktowali go wyjątkowo okrutnie - zmiażdżyli jego ciało kieratem. Prawdopodobnie do zabójstwa doszło we wsi Liski Waręskie lub Uhrynów.

Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem