Dla gminy żydowskiej historia z Tarnowskich Gór to świetny przykład tego, z jakimi oporami Polska oddaje to, co zabrały po wojnie władze.
– Dbam o majątek państwa. Wątpliwości należy wyjaśniać do końca – mówi na to starosta tarnogórski Józef Burdziak.
Zakwestionował on prawo gminy żydowskiej do rekompensaty za nieruchomość, którą państwo miało przejąć wkrótce po wojnie. Z odnalezionego po latach wyroku z 1964 r. wynika jego zdaniem, że Skarb Państwa przejął majątek, którym nikt się nie interesował, w dodatku obciążony hipoteką.
Tu była łaźnia rytualna
W 2011 r. po skandalach związanych z nieprawidłowościami w handlu gruntami rząd i episkopat zlikwidowały działającą od 20 lat Komisję Majątkową dla Kościoła Katolickiego. Przyznawała ona rekompensaty za majątek zabrany (niezgodnie z prawem) w czasach PRL. Wciąż jednak przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji istnieją pozostałe komisje regulacyjne działające na wzór Komisji Majątkowej – m.in. do spraw gmin wyznaniowych żydowskich. I to właśnie do niej złożono najwięcej wniosków – 5504.
Wśród nich jest wniosek Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach w sprawie zwrotu nieruchomości w Tarnowskich Górach (koło Gliwic). Jak wynika z dokumentów, o przedwojennym majątku gmina dowiedziała się z kroniki miasta na początku poprzedniej dekady i złożyła wniosek o jej zwrot. Przed wojną w budynku przy ul. Górniczej 4 przy Rynku mieściła się łaźnia rytualna, prowadzono tam też działalność charytatywną i oświatową. Nie ulega wątpliwości, że gmina żydowska była właścicielem nieruchomości od września 1887 r. i że od lutego 1965 r. do dziś jest nim Skarb Państwa. W końcu lat 90. ubiegłego wieku nieruchomość, a właściwie jej resztki, zajął ZUS.
Poza tym w sprawie nic już nie jest jasne. Nie zachowały się żadne dokumenty i zdjęcia pokazujące, w jakim stanie państwo przejęło majątek. Mimo to w 2014 r. na zlecenie gminy żydowskiej rzeczoznawca wycenił jego wartość na prawie 2,7 mln zł, z czego samego gruntu, na którym stoi budynek ZUS, tylko na 158 tys. zł. Uznał, że budynek był w dobrym stanie. Na jakiej podstawie, skoro nie ma jego zdjęć archiwalnych sprzed pół wieku?
Ten szacunek (tzw. operat) i starosta, i ZUS zakwestionowali jako nierzetelny. Rzeczoznawca po krytycznych uwagach obniżył szacowaną wartość nieruchomości o ok. 500 tys. zł.
Znalezione w archiwum
Sprawa nie jest prosta, gdyż aby wycenić roszczenia gminy żydowskiej, trzeba oszacować stan majątku utraconego na dzień 11 maja 1997 r. – dzień wejścia w życie ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, na podstawie której zwraca się majątki. ZUS znalazł dowody świadczące o tym, że łaźni i jatki w tym czasie już nie było – zostały wcześniej zburzone. Gmina żydowska ograniczyła więc swoje roszczenia – dotyczą teraz działki mniejszej o 190 m kw. Nadal jednak żądała zwrotu kamienicy.
Starosta w sierpniu ubiegłego roku zlecił wykonanie operatu innemu specjaliście, który wycenił utracony majątek na 1 mln 867 tys. zł (prawie milion mniej niż rzeczoznawca strony żydowskiej). Na tej podstawie zaproponował też gminie żydowskiej inny budynek, ale ta odrzuciła propozycję. Staroście zarzuciła przewlekanie postępowania i w marcu tego roku zażądała od komisji regulacyjnej, by ta wydała orzeczenie bez zgody tarnogórskiego urzędnika. Byłoby ono niepodważalne.