Pierwszy krok ku zimnej wojnie

Brytyjczycy formalne stosunki utrzymywali teraz z marionetkowym rządem w Warszawie, a ten wyraźnie nie życzył sobie na defiladzie w Londynie żołnierzy z Polskich Sił Zbrojnych.

Publikacja: 08.05.2015 02:09

Moskwa, 24 czerwca 1945: defilada, którą zapamięta pokolenie

Moskwa, 24 czerwca 1945: defilada, którą zapamięta pokolenie

Foto: ria novosti/afp

Wieczorem 6 maja 1945 roku w rezydencji szefa sowieckiej misji wojskowej przy kwaterze głównej sił alianckich w Reims, generała Iwana Susłoparowa, pojawił się adiutant naczelnego dowódcy wojsk Zachodu w Europie. Generał Dwight Eisenhower niezwłocznie zażyczył sobie widzieć Rosjanina w swoim biurze. Amerykanin przywitał Susłoparowa szelmowskim uśmiechem. Właśnie przybyła do Reims niemiecka delegacja z generałem Alfredem Jodlem na czele. Działała z upoważnienia admirała Karla Dönitza, który po samobójczej śmierci Hitlera pełnił obowiązki głowy państwa niemieckiego, a raczej nędznych resztek niedawnej Tysiącletniej Rzeszy. Niemieccy goście gotowi byli do natychmiastowego podpisania aktu bezwarunkowej kapitulacji, pod warunkiem jednak że Niemcy złożą broń jedynie przed Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, z wykluczeniem Związku Sowieckiego. Z tym państwem pozostawali nadal w stanie wojny. Co pan na to, panie generale?

Wizja separatystycznego pokoju, który alianci mieliby jakoby zawrzeć z Niemcami, by wspólnie z nimi zwrócić broń przeciw dotychczasowym sowieckim sojusznikom, była zmorą tych ostatnich. A konkretnie Józefa Stalina. Sowiecki przywódca w swoim mniemaniu robił wszystko, aby do tego nie dopuścić. Gwałtowna ofensywa na Berlin oraz sowieckie parcie ku Łabie, która miała rozdzielać strefy okupacyjne, były w dużej mierze spowodowane właśnie tą obawą. Podejrzliwy Stalin nie chciał powtórzenia 1941 roku, kiedy to niemiecki sojusznik niemalże z dnia na dzień stał się dla Moskwy śmiertelnym wrogiem.

Obawy te były bezzasadne. Główny rozgrywający w obozie aliantów, prezydent USA Harry Truman, rzetelnie wypełniał polityczny testament niedawno zmarłego poprzednika Franklina Roosevelta, który stał na stanowisku bezwzględnej lojalności wobec sowieckiego sprzymierzeńca. Podpisanie osobnego pokoju z Niemcami nie wchodziło w grę i Eisenhower dobrze o tym wiedział. Drażnił się tylko z Rosjaninem.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Historia
Jak Wielkanoc świętowali nasi przodkowie?
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą
Historia
Wołyń, nasz problem. To test sprawczości państwa polskiego
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Po raz pierwszy wykorzystamy nowe narzędzie genetyczne