1 września 1939 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wezwał wszystkich Polaków do skupienia się wokół Naczelnego Wodza i armii: „W tej chwili dziejowej zwracam się do wszystkich obywateli państwa w głębokim przeświadczeniu, że cały naród w obronie swojej wolności, niepodległości i honoru skupi się dookoła Wodza Naczelnego i sił zbrojnych oraz da godną odpowiedź napastnikowi, jak to się już nieraz działo w historii stosunków polsko-niemieckich".
Czy prezydent Mościcki był człowiekiem naiwnym? Czy nie orientował się w liczebności i wyposażeniu polskiej armii? W żadnym wypadku. Wbrew mitom rozpowszechnianym po wojnie, głównie przez propagandę komunistyczną, siły zbrojne II Rzeczypospolitej we wrześniu 1939 r. były w stanie stawić stanowczy i długi opór nacierającemu Wehrmachtowi.
Nikt nie przyczynił się do ośmieszenia wojny obronnej 1939 r. tak jak sami Polacy. Szczególnym przykładem agitacyjnego kłamstwa komunistycznego była adaptacja filmowa z 1959 r. opowiadania „Lotna" Wojciecha Żukrowskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Nigdy wcześniej czy później nie ukazano tak wykrzywionego, obłudnego i serwilistycznego wobec linii propagandowej komunistów obrazu oczerniającego bohaterów kampanii wrześniowej. W rzeczywistości owa wyśmiana kawaleria była wyposażona w całkiem nowoczesne armaty przeciwpancerne Bosfors 37 mm i znakomite karabiny przeciwpancerne UR, stanowiła bardzo sprawną formację obronną.
Niektóre źródła podają, że nasze siły zbrojne posiadały 880 czołgów, w tym ponad 120 czołgów 7Tp z armatami kal. 37. Wydaje się, że to niewiele, skoro niemiecką piechotę wspierało sześć dywizji pancernych w sile ok. 2800 czołgów. Nie można jednak mówić o wyjątkowej skuteczności niemieckich formacji zmechanizowanych lub wyjątkowej nieskuteczności polskich, skoro według niektórych szacunków pozornie niezwyciężeni Niemcy stracili w czasie kampanii wrześniowej ok. 1000 czołgów, 319 samochodów pancernych, 280 samolotów, 6000 samochodów oraz 5500 motocykli. To były naprawdę olbrzymie straty, stanowiące co najmniej 30-50 proc. sprzętu mechanicznego niemieckich sił zbrojnych.
Na potrzeby zdyskredytowania przedwojennego Wojska Polskiego stworzono wielki mit niemieckiej wojny błyskawicznej. Blitzkrieg okazał się rzeczywiście skuteczny w Holandii, Belgii czy Norwegii, ale czy naprawdę możemy o nim mówić w przypadku kampanii wrześniowej? Przecież widząc zaciętą obronę polskich wojsk, Niemcy dwukrotnie zmieniali wytyczne Planu Białego (niem. Fall Weiss) przewidującego błyskawiczne zajęcie Polski. A przecież tylko raz w historii II wojny światowej niemiecki sztab generalny rzucił przeciw jednemu przeciwnikowi wszystkie siły zbrojne, odsłaniając swoje południowe i zachodnie granice bez żadnej obrony. Niezrozumiałe jest zatem, dlaczego licząca 5 mln żołnierzy, 6 tys. czołgów i prawie 3 tys. samolotów ogromna armia francuska nie runęła na Rzeszę od strony Badenii-Witembergii, Nadrenii-Palatynatu i Saary, wykorzystując sytuację, że nie napotkałaby żadnego oporu.