Aktualizacja: 05.08.2015 18:41 Publikacja: 05.08.2015 18:21
Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik
Wiadomo od dawna, że kraje Ameryki Łacińskiej stanowiły po wojnie schronienie dla hitlerowskich oprawców. Jak chociażby Adolfa Eichmanna, uprowadzonego przez izraelski wywiad i skazanego przez sąd państwa żydowskiego na karę śmierci. To było w 1962 roku. Czy jednak w 70 lat po wojnie żyją tam jeszcze zbrodniarze? Kurt Schrimm, szef centrali w Ludwigsburgu przyznaje otwarcie dziennikarzom „Die Welt", że nie udało się do tej pory wytropić ani jednego zbrodniarza w Ameryce Łacińskiej. I to mimo 20 wypraw prokuratorów centrali oraz samego szefa do Peru, Urugwaju, Chile czy Brazylii.
80 lat temu, w nocy z 8 na 9 maja 1945 r., w podberlińskim Karlshorst doszło do powtórnego podpisania kapitulacj...
Uproszczone mapy sieci metra, wymyślone przez Harry’ego Becka w 1933 r. dla londyńskiego Undergroundu, są w użyc...
Ludziom zainteresowanym historią i prehistorią prawdziwą przykrość sprawiają medialne doniesienia, sensacyjne w...
Cerkiew prawosławna zaliczyła w poczet świętych trzech prawosławnych kapelanów wojskowych, którzy zostali zamord...
Wielkanoc to czas sięgania po tradycyjne ziemiańskie potrawy i nostalgicznego wspominania dawnych smaków. Ale po...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas