W niedzielę w Warszawie obchodzono 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Było wielu przywódców państw, ale Władimir Putin nie dostał zaproszenia. Co się o tym mówi w Moskwie?
Nie było tu żadnej dyskusji na ten temat. Pojedyncze media liberalne złośliwie kolportowały te informacje. Nie wiem, dlaczego nie zaprosili Władimira Putina, nie widzę powodów. Widzę jedynie, że przez Europę kroczy wirus rusofobii i jest coraz bardziej powszechny wśród europejskich polityków. W Rosji też mamy polityków, którzy głoszą, że „Zachód jest złem”. Szczerze mówię, jest mi za nich wstyd. Tymczasem to, że na taką uroczystość Polska zaprosiła kanclerz Niemiec Angelę Merkel, a prezydenta Rosji zignorowała, stawia władze w Warszawie w bardzo dwuznacznej sytuacji.
Do Polski przyjechał też prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który w wygłoszonym przemówieniu przepraszał Polaków za krzywdy wyrządzone przez III Rzeszę. Dlaczego Kreml nie może przeprosić Polaków za działania ZSRR w czasie II wojny światowej?
Uważam, że to nie ma sensu, ponieważ zarówno Niemcy, Polska, Francja, jak i Rosja mają długą listę rzeczy z różnych okresów historycznych, za które mogłyby w nieskończoność przepraszać siebie nawzajem. Polska może zrobić pierwszy krok i zacząć przepraszać za 1612 rok.
Przeczytaj też: Zełenski naprawia stosunki z Warszawą