Rz: Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że Sławomir Cenckiewicz zostanie nowym dyrektorem Centralnego Archiwum Wojskowego. Czy CAW – jak twierdzi właśnie Cenckiewicz – to rzeczywiście „ostatnia reduta ludowego Wojska Polskiego"?
Prof. Antoni Dudek: Mamy problem z wojskiem, jego szkoleniem i mentalnością części kadry. W wojsku silniej niż w innych służbach publicznych obecny jest resentyment peerelowski. W końcu w PRL armia, obok aparatu bezpieczeństwa, była strukturą najbardziej zindoktrynowaną. Poza tym zmiany w wojsku po 1989 r. wprowadzane były najwolniej i z największymi oporami. Dlatego w armii mamy do czynienia z problemem pękniętej tradycji.
Co to znaczy?
Nieżyjący już prof. Jerzy Poksiński, który wykładał na Akademii Obrony Narodowej, na kursie dokształcającym dla średniej kadry dowódczej spytał kiedyś oficerów, czy płk Ryszard Kukliński może być nazywany zdrajcą, jak mówi o nim gen. Jaruzelski. I ponad 90 proc. wojskowych podniosło rękę, zgadzając się, że Kukliński był zdrajcą. To się działo w połowie lat 90. XX w. Ci ludzie szlify oficerskie zdobywali w PRL i zostali tak zindoktrynowani, że za bohatera uważali gen. Jaruzelskiego. To dlatego generałowie z czasów komunistycznych wciąż są chowani z honorami wojskowymi.
Twierdzi pan, że przez ćwierć wieku nic się w wojsku nie zmieniło?