Rzeczpospolita: Dziś IPN podpisze porozumienie z Narodowym Centrum Kultury w sprawie udostępniania świadectw zbrodni nazistowskich i komunistycznych, co ma być pierwszym krokiem do powołania przez MKiDN Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego. Po co nam taka instytucja?
Magdalena Gawin: Na Zachodzie cały czas bardzo intensywnie powstają nowe książki na temat II wojny, odsłaniające nowe oblicza okupowanej przez Niemców Europy. A w Polsce takich prac pisze się bardzo niewiele. Dlatego okupacja Polski opisywana jest dziś przez historyków głównie z wykorzystaniem źródeł niemieckich. Dominują świadectwa wyprodukowane przez sam aparat terroru, a do świadectw ofiar dostęp jest mocno utrudniony. Chcemy przełamać tę barierę informacyjną, byśmy mogli podzielić się ze światem naszym doświadczeniem dwóch totalitaryzmów.
W jaki sposób chcecie państwo ułatwić dostęp do akt zgromadzonych w IPN?
Nie tylko chcemy wyciągnąć te świadectwa z Instytutu, ale także przetłumaczyć je na język angielski, tym samym podsuwając je pod nos historykom z całego świata. W końcu angielski pełni dziś funkcję lingua franca. Łatwiej uświadomimy Zachodowi, jak wielki terror u nas panował, jeśli będziemy o tym opowiadać nie ustami naszych historyków, lecz bezpośrednio ustami ofiar i świadków tych wydarzeń.
Czym, poza tłumaczeniem, będzie się zajmował planowany ośrodek?