Prowodyrem całego zamieszania był jego stryj, inż. Aleksander Bobkowski, ówczesny wiceminister komunikacji, wielki miłośnik narciarstwa. Wiosną 1934 roku zlecił przedstawicielom Centralnego Biura Studiów i Projektów PKP wyznaczenie najbardziej korzystnej trasy kolei linowej w Tatrach. Po konsultacjach stanęło na dwóch odcinkach: Kuźnice – Myślenickie Turnie i Myślenickie Turnie – Kasprowy Wierch.
W Polskim Towarzystwie Tatrzańskim zawrzało. "Ludzie ci, nie mogąc jawnie wprowadzić 'numerus clausus' tatrzańskiego, do którego w gruncie rzeczy tęsknili już od r. 1910-ego, zasłaniali się 'ochroną przyrody'; mydlili oczy nadając zwykłemu egoizmowi i najbardziej konserwatywnemu elitaryzmowi kolor ochronny 'natury'" – bezlitośnie rozprawił się ze sceptykami Andrzej Bobkowski we wspomnieniach spisanych w 1958 roku.