Ratowali Żydów, Polska o nich zapomniała

W czasie wojny pomagali swoim żydowskim sąsiadom. Świat ich docenił, a w Polsce muszą prosić o wsparcie.

Aktualizacja: 17.03.2016 05:48 Publikacja: 16.03.2016 18:00

Ratowali Żydów, Polska o nich zapomniała

Foto: archwium prywatne

W czwartek w Markowej na Podkarpaciu zostanie otworzone Muzeum im. Rodziny Ulmów, poświęcone osobom ratującym Żydów. W uroczystości weźmie udział m.in. prezydent Andrzej Duda. W środę Sejm przez aklamację przyjął specjalną uchwałę, w której złożono hołd Polakom, którzy ratowali Żydów, w szczególności tym, którzy za tę pomoc zostali przez Niemców zamordowani.

Ulmowie zostali zabici przez niemieckich żandarmów dlatego, że ukrywali swoich żydowskich sąsiadów. Pośmiertnie Instytut Yad Vashem uhonorował ich medalem i dyplomem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W podobny sposób zostało docenionych 6,6 tys. Polaków. Od 30 lat w Warszawie działa stowarzyszenie skupiające Sprawiedliwych. Organizacja ta od lat boryka się jednak z problemami lokalowymi, brakuje pieniędzy na działalność statutową, sprzęt. Przydaliby się też wolontariusze, którzy mogliby pomagać Sprawiedliwym.

– Do stowarzyszenia jest zapisanych ok. 300 osób, ale tylko ok. 70 płaci składki. To 5 zł miesięcznie. Sytuacja finansowa stowarzyszenia nie jest najlepsza. Chcielibyśmy zorganizować jesienią tego roku zjazd Sprawiedliwych, ale na razie nie mamy na ten cel pieniędzy. Podobnie jak na wydanie książki o Sprawiedliwych – mówi „Rzeczpospolitej" Anna Bando, przewodnicząca stowarzyszenia.

Anna Bando otrzymała tytuł Sprawiedliwej w 1984 r. Instytut Yad Vashem docenił pomoc, jaką niosła Żydom w czasie wojny wraz z matką Janiną Stupnicką.

Liliana stała się Krysią

Pani Anna, która w czasie wojny miała kilkanaście lat, przemycała do warszawskiego getta w szkolnym tornistrze jedzenie. Jej matka mogła wchodzić do getta, bo była administratorką domów.

Zimą 1941 r. Janina Stupnicka zdecydowała o wyprowadzeniu z getta żydowskiej dziewczynki – Liliany Alter, córki znanego działacza organizacji Bund. Zamieszkała ona razem z rodziną Stupnickich na warszawskim Żoliborzu. Została ich przyszywaną kuzynką, a ukrywano ją pod fałszywym nazwiskiem Krysia Wójcik aż do zakończenia wojny. Potem wyjechała do Francji.

W mieszkaniu przy ul. Mickiewicza 25, gdzie mieszkała pani Anna z mamą i babcią, ukrywał się także Ryszard Grynberg. Polska rodzina opiekowała się też dr. Mikołajem Borensteinem z Łodzi, któremu mama pani Anny załatwiła dokumenty i pracę palacza.

– W poprzednim roku Lilianna, po raz pierwszy od zakończenia wojny, przyjechała do Warszawy. Byliśmy na Żoliborzu, na Mickiewicza, bardzo przeżyła tę wizytę – mówi Anna Bando.

– O tych ludziach trzeba pamiętać, powinni być bardziej zauważani przez rządzących i Kościół – nie ma wątpliwości pastor Kazimierz Barczuk, dyrektor Misji Poślij Mnie, który wspiera stowarzyszenie. – Ci ludzie są elitą narodu polskiego, ratowaliby każdego, nie tylko Żydów. Im powinno się stawiać pomniki – dodaje.

Zapomniani bohaterowie

Polskie Towarzystwo Sprawiedliwych wśród Narodów Świata mieści się w niewielkim wynajmowanym mieszkaniu w bloku na warszawskim Mokotowie. Nie ma tam miejsca do przyjmowania licznych gości, którzy odwiedzają Sprawiedliwych.

– A są to m.in. wycieczki młodzieży ze Stanów Zjednoczonych czy Australii – opisuje pani Anna.

Towarzystwo zatrudnia za niewielkie pieniądze sekretarkę. Na inną działalność brakuje mu środków. Stowarzyszenie utrzymuje się ze składek członków, a także niewielkich dotacji przekazywanych co roku przez środowiska żydowskie (m.in. gminę żydowską w Warszawie).

– Nie dostajemy wsparcia od urzędu miasta czy sponsorów, chociaż wielokrotnie o to występowaliśmy – mówią Sprawiedliwi.

Kilka lat temu od stowarzyszenia Dzieci Holocaustu otrzymali telefon, a w 2009 r. kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego przekazała im 13 tys. zł na zakup komputerów.

Dzisiaj stowarzyszenie poszukuje sponsorów, a także osób chętnych do wolontariatu. Chodzi o codzienną pomoc dla Sprawiedliwych w drobnych sprawach domowych, np. robieniu zakupów (można dzwonić pod nr 501 183 871).

Anna Bando dodaje, że członkowie stowarzyszenia nigdy nie uchylają się od udziału w spotkaniach z młodzieżą, np. w szkołach.

– Większość członków Stowarzyszenia Sprawiedliwych nie może nawet uczestniczyć w spotkaniach ze względu na schody, których nie mogą pokonać do swej siedziby – dodaje Jonny Daniels, założyciel Fundacji From the Depths.

– A przecież to najlepsi z możliwych ambasadorowie Polski, ci bohaterowie powinni przemawiać w szkołach, na uniwersytetach na całym świecie. Po spotkaniu choćby jednego ze Sprawiedliwych nikt nie ośmieliłby się nazwać ponownie obozów śmierci polskimi – dodaje Daniels.

Jego fundacja już deklaruje wsparcie dla Sprawiedliwych. – Chcemy zorganizować dla nich biuro, stworzyć bazę danych, aby każdy Sprawiedliwy w urodziny dostawał kwiaty. Takie drobne gesty są ważne – przekonuje Lena Klaudel z Fundacji.

Jonny Daniels kilka dni temu pojechał do Nowego Sącza na pogrzeb Artura Króla, który uratował sześciu Żydów.

– Ogarnął mnie gniew, że nie było przedstawicieli rządu, nikt nie wystosował żadnego listu, nie było żadnego uhonorowania ze strony władz tego sprawiedliwego człowieka – wspomina.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem