Rotmistrz Witold Pilecki (w 2013 roku pośmiertnie mianowany pułkownikiem) był jednym z najodważniejszych żołnierzy w historii Polski. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej i powstaniu warszawskim, a za działalność konspiracyjną został zamordowany przez komunistów. Jego najbardziej znanym czynem był pobyt na ochotnika w obozie Auschwitz, w którym tworzył siatkę konspiracyjną, a później z niego uciekł.
Wspomnienia z obozu Pilecki spisał w „Raporcie Witolda" sporządzonym dla dowództwa AK. I choć jest to bezcenny dokument, umieszczenia go na liście lektur szkolnych nie chciał najpierw rząd PO, a teraz nie godzi się na to PiS.
O to, by „Raport Witolda" stał się lekturą, zabiega fundacja Paradis Judaeorum. Jej prezes Michał Tyrpa wysłał 10 lutego list w tej sprawie do szefowej MEN Anny Zalewskiej. – Był to już nasz piąty wniosek do MEN – mówi „Rzeczpospolitej".
Opisał Auschwitz
Przed rokiem pisaliśmy o odpowiedzi przygotowanej przez resort pod kierownictwem PO. Departament Jakości Edukacji odpisał, że listy lektur nie zmieni, jednak nie oznacza to, że „Raport Witolda" nie może być omawiany na lekcjach. „Lista lektur w podstawie programowej wskazuje wyłącznie niezbędne minimum. Nauczyciel nie tylko może, ale powinien decydować się na jej poszerzenie" – brzmiała odpowiedź.
Tym razem MEN do propozycji nie odniosło się nawet merytorycznie. W odpowiedzi wyliczyło obecne działania na rzecz reformy oświaty i poinformowało, że w drugiej połowie roku zostanie przygotowany projekt zmian podstawy programowej. Michał Tyrpa przypomina, że za rządów PO postulat wprowadzenia „Raportu Witolda" na listę lektur poparło kilku polityków PiS.