Elektryczność kojarzy się nam głównie z techniką, wynalazkami, zmyślnymi urządzeniami przeznaczonymi do różnych celów – przypisujemy jej bowiem rolę służebną. Tymczasem przez wiele lat była ona tylko przedmiotem zaciekawienia, a także zabawy.
Prawdopodobnie pierwszym przyrodnikiem, który badał zjawiska elektryczne, był Tales z Miletu. Prawie dokładnie 500 lat przed narodzeniem Chrystusa badał on siły pojawiające się wokół potartego (naelektryzowanego) bursztynu. Ten kosztowny i rzadki w Azji Mniejszej klejnot po potarciu w zadziwiający sposób przyciągał do siebie różne drobne przedmioty – kłaczki wełny, nasiona roślin, suche drewniane wiórki itp. Tales to obserwował i opisywał, chociaż niewiele z tego rozumiał, bo ówczesna wiedza przyrodnicza nie wypracowała jeszcze potrzebnych pojęć. Ponadto większość istotnych zjawisk związanych z elektrycznością wymyka się (do dziś!) prostym metodom ludzkiego poznania, ponieważ człowiek nie ma żadnych receptorów pozwalających postrzegać elektryczność zmysłowo, a Tales nie dysponował oczywiście żadną aparaturą. Jednak skierował uwagę nauki na te zjawiska, w wyniku czego od greckiej nazwy bursztynu (Elektron) wzięła nazwę cała dziedzina wiedzy zapoczątkowana przez te badania.