Apogeum świetności Bundu to był początek roku 1939. Co prawda, liczba oficjalnie zarejestrowanych członków tej nazistowskiej organizacji nie przekroczyła 10 tys., ale sympatyków miała coraz więcej. Budziła niepokój wśród miejscowych władz, a wśród mieszkańców – niechęć i dezaprobatę. Zanim jednak się z nią rozprawiono, przez kilka lat jej założycielowi – Fritzowi Kuhnowi – marzyło się obalenie rządu Stanów Zjednoczonych i zastąpienie go nazistowską dyktaturą. Trzon nowych władz mieli stworzyć działacze Bundu, niemieccy imigranci.
Uciekinier z Niemiec
Fritz J. Kuhn urodził się 15 maja 1896 r. w Monachium jako jedno z dwanaściorga dzieci Karla i Anny Kuhnów. W czasie I wojny światowej walczył na froncie zachodnim, za co został odznaczony Krzyżem Żelaznym Pierwszej Klasy. W 1921 r. zapisał się do NSDAP. Rok później uzyskał tytuł magistra inżyniera chemii Uniwersytetu Monachijskiego. Swoją pierwszą poważną pracę podjął (dzięki wstawiennictwu ojca) u Reinholda Spitza, żydowskiego fabrykanta, którego zakład odzieżowy mieścił się przy tej samej ulicy co firma Karla Kuhna. Fritz odpowiadał za spedycję bel materiału. Młodemu Niemcowi nie wystarczała jednak comiesięczna pensja, zaczął więc okradać swego pracodawcę: z każdej beli odcinał kilka metrów tkaniny i sprzedawał je na czarnym rynku. Skrupulatny Spitz szybko odkrył zarówno kradzież, jak i jego sprawcę. Kuhnowi groziło więzienie, ale i tym razem ojciec przekonał fabrykanta, by ten nie zgłaszał sprawy na policję. Co więcej, to ów wielkoduszny Żyd wyłożył pieniądze na podróż Fritza oraz jego młodej żony Elsy (pobrali się 28 maja 1923 r.) do Meksyku, który miał być jedynie przystankiem w drodze do Ameryki. „W Meksyku Kuhn zatrudnił się jako chemik laboratoryjny w La Corona Oil Company. Później znalazł pracę w firmie kosmetycznej, a także przez krótki czas uczył w college'u w stolicy kraju. Dwoje dzieci Kuhnów, córka Waltraut i syn Walter, przyszło na świat odpowiednio w 1924 i 1928 r. 18 maja 1928 r., trzy dni po swych 31 urodzinach, Fritz Kuhn dotarł w końcu do Stanów Zjednoczonych". Siedem miesięcy później dołączyła do niego żona z dziećmi.
Rodzina udała się do Detroit, gdzie Kuhn zdobył posadę technika radiologa w Szpitalu Henry'ego Forda (antysemityzm potentata motoryzacji był powszechnie znany; m.in. w owym szpitalu rygorystycznie przestrzegano zasady niezatrudniania lekarzy żydowskiego pochodzenia). Znamiennym jest, że choć Kuhn swą podróż za Ocean zawdzięczał funduszom niemieckiego Żyda, to jego antysemityzm się pogłębiał (może była to kwestia monachijskiego upokorzenia?). Nie dziwi więc, że szybko nawiązał kontakty z Niemcami mieszkającymi w USA i głoszącymi podobne poglądy. Początkowo działał w stowarzyszeniu Przyjaciele Nowych Niemiec, które założyli niemieccy imigranci. Teoretycznie stowarzyszenie to miało krzewić niemiecką kulturę, de facto służyło promowaniu nazizmu. Założony w 1936 r. w Buffalo Niemiecko-Amerykański Bund miał swe korzenie w Przyjaciołach Nowych Niemiec, stąd też wywodzili się pierwsi członkowie Bundu, na którego czele stanął Kuhn (kazał się tytułować Bundesführerem).
Swastyka na amerykańskiej ziemi
W strukturach amerykańskiego Bundu, podobnie jak w ówczesnych Niemczech, znalazło się miejsce dla formacji policyjno-porządkowych (Ordungsdienst) oraz młodzieżówek wzorowanych na Hitlerjugend. Na wiecach i obozach szkoleniowych obok amerykańskiej flagi powiewały sztandary ze swastyką. Pod kierownictwem Kuhna „Niemiecko-Amerykański Bund rozrósł się w ogólnokrajowy ruch, z oddziałami od Nowego Jorku po Środkowy Zachód, którego wpływy sięgały aż po Zachodnie Wybrzeże. Jego członkowie przyjeżdżali z rodzinami do bundowskich ośrodków wypoczynkowych oraz angażowali chłopców i dziewczęta w prężny program młodzieżowy. Sprzedawali gazety i broszury, urządzali spotkania towarzyskie, projekcje filmowe, wiece i prywatne zebrania. Składali przysięgę na wierność amerykańskiemu sztandarowi, czcili Jerzego Waszyngtona, a jednocześnie pogardzali prezydentem Franklinem Delano Rooseveltem, który, jak uważali, ukrywał swoją żydowską przeszłość i prawdziwe nazwisko »Rosenfelt«. Dla ochrony przed prawdziwymi i domniemanymi wrogami powołali OD, bundowski odpowiednik Schutzstaffen – SS – z nazistowskich Niemiec".
Co ciekawe, bundowcy nie mogli liczyć na jakieś szczególne wsparcie ze strony swych pobratymców z Fatherlandu: „rozmaici dygnitarze Rzeszy, od Hitlera począwszy, jak i niemieckie władze, wszyscy oni nie chcieli mieć nic wspólnego z Bundem, poza wykorzystywaniem go do szerzenia ogólnej nazistowskiej propagandy. Prawda wyglądała tak, że najwyższe kierownictwo NSDAP dystansowało się od Kuhna i Niemiecko-Amerykańskiego Bundu". Przyczyna takiej postawy była oczywista – Hitler nie chciał wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Organizacja skupiła się więc na „szkoleniu młodych kadr", na specjalistycznych paramilitarnych obozach, nawiązała także współpracę z Ku-Klux-Klanem. Kiedy z okazji urodzin Jerzego Waszyngtona 20 lutego 1939 r. Bund zorganizował wiec w Madison Square Garden i przeszedł ze swastykami ulicami Nowego Jorku, w mieście wybuchły zamieszki, a protestujący tłum przeciwników organizacji Kuhna musiała uspokajać miejscowa policja. To był już moment, gdy Amerykanie nie mieli wątpliwości co do rzeczywistych intencji Bundu, który nie krył się ze swymi rasistowskimi i antyżydowskimi hasłami.