Tajemnice podkarpackiego Katynia

Naukowcy zbadają miejsca straceń żołnierzy AK uwięzionych w 1944 r. w obozie NKWD na Podkarpaciu.

Aktualizacja: 08.06.2017 18:27 Publikacja: 07.06.2017 20:17

Tajemnice podkarpackiego Katynia

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Prace rozpoczną się we wrześniu w miejscowości Turza koło Sokołowa Małopolskiego. Z relacji świadków wynika, że w miejscu tym mogą być ofiary zbrodni dokonanych przez funkcjonariuszy sowieckiej bezpieki. Mowa m.in. o żołnierzach Armii Krajowej aresztowanych na zapleczu frontu latem i jesienią 1944 roku i umieszczonych w obozie NKWD w miejscowości Trzebuska. Miejscowi nazywają te okolice małym podkarpackim Katyniem.

– Prace poszukiwawcze obejmą obszar 9 hektarów w miejscowości Turza, w przyszłości przebadane zostaną też inne miejsca – mówi nam Bogusław Kleszczyński z zespołu poszukiwań i identyfikacji rzeszowskiego oddziału IPN. Sprawdzony zostanie też m.in. tzw. cypel za lasem w Nienadówce.

Kilka tygodni temu w miejscu poszukiwań odbył się rekonesans. O planach poszukiwawczych został poinformowany pion śledczy IPN. Z odpowiedzi na interpelację złożoną do ministra sprawiedliwości przez posła Macieja Masłowskiego (klub Kukiz'15) wynika, że prowadzone było już śledztwo w sprawie tej zbrodni. 7 maja 2004 roku zostało umorzone wobec niewykrycia sprawców. „Śledztwo zostanie jednakże podjęte na nowo, o ile prace poszukiwawcze (...) doprowadzą do odkrycia szczątków ludzkich. Podjęcie śledztwa pozwoli na zarządzenie ekshumacji, a następnie na podjęcie czynności zmierzających do identyfikacji tożsamości oraz godnego pochówku osób, które straciły życie w obozie w Trzebusce" – zapewnia Andrzej Pozorski, zastępca prokuratora generalnego, szef pionu śledczego IPN.

Bogusław Kleszczyński zaznacza, że w miejscowości Trzebuska znajdował się tylko jeden z kilkunastu obozów założonych w 1944 r. na terenach Podkarpacia przez NKWD. Inne powstały m.in. w Żabnie nad Sanem, Jastkowicach koło Stalowej Woli, Rudniku nad Sanem.

Z informacji zebranej przez dr. Tomasza Łabuszewskiego z IPN w opracowaniu „Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji" wynika, że obóz przejściowy NKWD w Trzebusce funkcjonował od 15 sierpnia do połowy listopada 1944 r. Stworzony został na ogrodzonym drutem kolczastym pastwisku, gdzie wykonane zostały ziemianki. Do celów więziennych wykorzystany został pobliski dom spółdzielczy. W jednym z pomieszczeń znajdował się Trybunał Wojenny I Frontu Ukraińskiego. – Zapadały tam decyzje o zwolnieniu do domu, karze śmierci lub wysłaniu do łagru – przypomina Bogusław Kleszczyński.

Z relacji zebranych przez miejscowego nauczyciela Piotra Ożoga wynika, że w obozie tym przebywali Polacy oraz pozbawieni dystynkcji żołnierze sowieccy. Egzekucje miały być wykonywane w oddalonym o ok. 3 km lesie Turzy.

W obozie tymczasowo więzieni byli m.in. gen. Władysław Filipkowski, komendant Obszaru Południowo-Wschodniego AK, jego zastępca oraz komendant Okręgu Tarnopol – płk Franciszek Studziński ps. Rawicz, szef Sztabu i oddziału II Komendy Obszaru – ppłk Henryk Pohoski ps. Walery, komendant Okręgu AK Lwów – płk Stefan Czerwiński ps. Karabin. Jak zaznacza Piotr Ożóg, likwidacja obozu nastąpiła po tym, gdy żołnierze AK rozrzucili w Rzeszowie, Sokołowie Małopolskim i okolicy Trzebuski ulotki informujące o mordowaniu więźniów NKWD w Turzy. Mieszkający w pobliżu Jan Chorzępa szacował, że jednorazowo w obozie trzymano 250 więźniów, przez obóz przeszło ok. 2,5 tys., a zamordowanych w Turzy mogło być ok. 300 osób.

Pierwsze prace poszukiwawcze przeprowadzili tam już jesienią 1944 żołnierze AK. W jednym z odkopanych dołów znaleźli ciała osób z przeciętymi ostrym narzędziem żyłami. Zwłoki były nagie, ręce ofiar były skrępowane drutem. W kolejnych latach bliscy ofiar dokonywali tam tajnych ekshumacji.

W 1981 r. Międzyzakładowy Komitet Regionalny Solidarności z Rzeszowa przekazał do Prokuratury Generalnej w Warszawie doniesienie o ludobójstwie w lesie turzańskim. Prokuratura po trzech latach umorzyła śledztwo.

Dopiero w 1990 r. pod nadzorem prokuratora przeprowadzono ekshumacje 17 osób, z których udało się zidentyfikować żołnierzy placówki AK w Ropczycach: ppor. Zdzisława Brunowskiego ps. Cygan, chor. Eugeniusza Zymróza ps. Macedończyk i chor. Zdzisława Łaskawca ps. Monter. Nie przebadano jednak całego terenu.

Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!