Nie chciał opuścić swoich parafian, trafił z nimi do obozu

Kobieta, której w czasie wojny ks. Ludwik Peciak uratował życie, zabiega, by uhonorować go tytułem Sprawiedliwego.

Aktualizacja: 31.07.2017 19:40 Publikacja: 30.07.2017 20:10

Ksiądz Ludwik Peciak (drugi z lewej, pod parasolem) w czasie spływu kajakowego w 1935 r.

Ksiądz Ludwik Peciak (drugi z lewej, pod parasolem) w czasie spływu kajakowego w 1935 r.

Foto: NAC

Amalia Sandberg-Mesner ma teraz 93 lata, mieszka w Montrealu w Kanadzie, wychowała się jednak w Zaleszczykach nad Dniestrem. Jej historię opisaliśmy w poprzednim roku w „Rzeczpospolitej".

Kilka miesięcy po wybuchu wojny przeniosła się z rodziną do Kołomyi (dzisiaj na Ukrainie). W lutym 1942 r. Niemcy zamknęli ich w getcie.

„10 października 1942 r. SS-mani z psami otoczyli getto i przystąpili do jego likwidacji" – napisała we wspomnieniach „Światło w mroku". Niemcy wepchnęli jej rodzinę do wagonów. Młodej Żydówce wraz z siostrą Lolą i kuzynką Jasią udało się uciec z wagonu przez dziurę po wyrwanej desce. Skontaktowały się z przyjacielem Albinem Thielem, który już wcześniej im pomagał.

Thiel w imieniu ukrywających się Żydówek zwrócił się o pomoc do ks. Ludwika Peciaka, proboszcza z Kołomyi. Poprosił o wyrobienie dla kobiet fałszywych metryk chrztu. Duchowny przekazał mu dokumenty. Na tej podstawie Niemcy wydali im dowody tożsamości. Dwie kobiety wraz z Albinem Thielem do końca wojny udawały, że są rodziną. Zamieszkały we Lwowie, a potem w Bóbrce koło Krosna. Dzięki temu kamuflażowi przeżyły wojnę.

Kilka lat temu Albin Thiel – na wniosek Mili Sandberg Mesner – pośmiertnie został uhonorowany medalem Sprawiedliwego. Ponad dwa lata temu Mila Sandberg-Mesner złożyła w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie wniosek o pośmiertne uhonorowanie tytułem Sprawiedliwego także ks. Ludwika Peciaka.

O działalności okupacyjnej księdza niewiele wiadomo. Zachował się wyciąg z ksiąg urodzonych w kołomyjskiej parafii wydanej przez niego 5 lipca 1942 r., na nazwisko Sinkiewicz Kazimierz. Najpewniej posługiwał się nim ukrywający się przed Niemcami Żyd. Dokumenty, które dostała Mila, zostały zniszczone po zakończeniu wojny.

Wiadomo, że 11 listopada 1942 r. ksiądz został aresztowany wraz ze swoimi współpracownikami. Udało nam się ustalić okoliczności jego zatrzymania. Opisał je bratanek księdza Jan Peciak, żołnierz podziemnej armii, który ukrywał się u swojego stryja.

„10 listopada do kuchni wchodzi Wielogorska Wanda przed wojną pracowała w szwalni wojskowej teraz jest sprzątaczką u Niemca z Berlina inżyniera Lercha Jozefa przydzielony do gestapo z Kołomyi, mnie powiadomiła, że jest lista 120 Polaków do aresztowania w tym 6 kapłanów z Peciakiem Ludwikiem" – w 1990 r. tak pamiętał tamte wydarzenia Jan Peciak (pisownia oryginalna).

Gdy Jan Peciak poinformował o tym stryja i nalegał, aby się ukrył, usłyszał: „tu Arcybiskup mnie wprowadził, nie wolno opuszczać parafii, mam prawo dać głowę za swoje owieczki". Następnego dnia został aresztowany.

Z więzienia w Kołomyi ks. Peciak został przewieziony do lwowskich Brygidek, stamtąd do niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Jak ustaliliśmy, przebywał tam do 31 marca 1943 r. Wtedy zapadła decyzja o przewieziono go do obozu koncentracyjnego Flossenburg. Z relacji Jana Peciaka wynika, że ksiądz zmarł w trakcie transportu 16 kwietnia 1943 r.

Z notki, którą udostępnił nam dr Dariusz Golik, historyk z krakowskiego oddziału IPN wynika, że Ludwik Peciak urodził się 13 sierpnia 1889 r. w miejscowości Rojówka na Podhalu. W 1912 r. wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie, święcenia kapłańskie przyjął w lipcu 1918 r. w kościele w Tęgoborzy, a od 1931 r. był w Kołomyi. Z innej notki sporządzonej w języku ukraińskim, do której dotarliśmy, wynika, że w okresie II Rzeczypospolitej został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.

Medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" za ratowanie w czasie wojny Żydów jest przyznawany od 1963 r. przez izraelski Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem. Dotychczas otrzymało go prawie 25 tys. osób z 47 krajów, w tym ponad 6,5 tys. Polaków.

Pani Mila zapowiada, że do końca życia będzie robiła wszystko, aby ks. Peciak został uhonorowany. – Pamięć o tym człowieku nie może zaginąć – uważa. Instytut Yad Vashem nie informuje na razie o swojej decyzji.

Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku