Królestwo Polskie, zwane Kongresowym, utworzono na Kongresie Wiedeńskim, po pokonaniu cesarza Napoleona, którego Polacy byli wiernymi sojusznikami do samego końca. Utworzenie Królestwa Kongresowego miało być pewną formą zadośćuczynienia dla narodu, który nie pogodził się z wymazaniem Rzeczypospolitej z mapy Europy, czemu dał wyraz podczas epopei napoleońskiej. Ponadto sprzyjającym utworzeniu Królestwa czynnikiem była gra interesów głównych mocarstw europejskich. Nie bez znaczenia była także postawa Aleksandra I, który na każdym kroku okazywał życzliwość Polakom, choć nie wiadomo, czy był w tym szczery.
Namiastka Polski
Królestwo Kongresowe było namiastką dawnej, rozległej Rzeczpospolitej. Liczyło zaledwie 127 tys. kilometrów kwadratowych i 3 miliony mieszkańców. Nie posiadało suwerenności w zakresie polityki zagranicznej, tworzyło unię personalną z Cesarstwem Rosyjskim (car był zarazem królem Polski). Ale było też wiele elementów pozytywnych: Królestwo posiadało własny rząd, Sejm, pieniądze, a także wojsko narodowe, dowodzone przez polskich generałów, zaprawionych w wojnach napoleońskich. Car nadał również Królestwu konstytucję, bardzo liberalną jak na owe czasy. Paradoks polegał na tym, że car w Rosji był władcą absolutnym, a w maleńkim Królestwie Polskim musiał przestrzegać ustawy zasadniczej, przynajmniej teoretycznie. Istnieją hipotezy, iż Aleksander, targany wieloma sprzecznościami, zamierzał w Rosji wprowadzić ustrój konstytucyjny i chciał sprawdzić, jak może on funkcjonować w praktyce. Jednocześnie jednak nadanie Królestwu konstytucji było zarzewiem przyszłego konfliktu, podobnie jak postawienie na czele armii polskiej carskiego brata, wielkiego księcia Konstantego, który był despotą i gburem.
W końcu musiało nastąpić to, czego należało się spodziewać: w kraju coraz częściej dochodziło do łamania konstytucji, donosicielstwa, szykan, wprowadzania cenzury, panoszenia się rosyjskich urzędników, z osławionym Mikołajem Nowosilcowem na czele. Wielki Książę Konstanty dręczył żołnierzy ciągłymi paradami i musztrami oraz lżył i obrażał polskich oficerów. Był człowiekiem niezrównoważonym psychicznie - potrafił na przykład wytargać oficera, który mu czymś „podpadł”, za uszy, a za chwilę go przepraszał, całował i nawet oferował pożyczenie pieniędzy. Nauczył się także dobrze mówić po polsku. Kiedyś przygadał nawet gen. Józefowi Zajączkowi, namiestnikowi Królestwa, że jest lepszym Polakiem od niego, co zresztą nie było pozbawione podstaw. Coraz bardziej napiętą sytuację w Królestwie pogłębił fakt, iż po śmierci Aleksandra I, carem i zarazem królem Królestwa Polskiego został jego młodszy brat Mikołaj I, nieprzychylny Polakom i autonomii Królestwa.
Młodzież ma dość
W przededniu powstania w Królestwie zaczynało wrzeć, burzyła się przede wszystkim młodzież inteligencka, studenci oraz wojskowi niższych rang. Zaczęły powstawać tajne stowarzyszenia, które głównie wysuwały hasła odzyskania przez Królestwo pełnej suwerenności i przyłączenia do niej tak zwanych ziem zabranych. W 1821 r. mjr Walerian Łukasiński założył tajne Towarzystwo Patriotyczne, które zostało rozbite przez policję, a jego założyciel wraz z towarzyszami został skazany na więzienie. Wiele lat później Wysocki spotkał Łukasińskiego na katordze w głębi Rosji. Mimo rozbicia Towarzystwa Patriotycznego konspiracja trwała nadal, a splot nabrzmiałych konfliktów zmierzał nieuchronnie do antyrosyjskiego powstania.
15 grudnia 1828 roku 31-letni podporucznik Piotr Wysocki utworzył w Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie tajne Sprzysiężenie, którego ostatecznym celem działania miało być pełne odzyskanie niepodległości przez Polskę. Cel ten miał jednak zostać zrealizowany w bliżej nieokreślonej przyszłości. Jednak okoliczności sprawiły, że niewielkie tajne sprzysiężenie miało niedługo po tym poderwać do walki z europejskim mocarstwem niemal cały naród.