Przedstawiciele tej organizacji złożyli zawiadomienie w prokuraturze w Brnie. Dotyczy ono śmierci 28 cywilów, którzy zginęli na granicy Czechosłowacji z Austrią i RFN w latach 1965–1989.
„Zmarli na skutek porażenia prądem na granicy żelaznej kurtyny, zostali zastrzeleni, utonęli, zostali zastrzeleni z samolotu, zginęli, usiłując przekroczyć granicę w samochodzie lub popełnili samobójstwo w sytuacji znalezienia się w potrzasku" – uzasadniają przedstawiciele Platformy. Ich zdaniem za te przypadki śmierci odpowiadają przedstawiciele Straży Granicznej, szefowie MSW, ale też członkowie władz Komunistycznej Partii Czechosłowacji Milouš Jakeš, Lubomir Štrougal i Peter Colotka.
Na początku lat 50. Straż Graniczna Czechosłowacji pomiędzy dwoma barierami zasieków umieściła sowieckie miny przeciwpiechotne. Zainstalowane zostały też blokady elektryczne pod napięciem 4–6 tys. woltów. O zagrożeniu nie informowały znaki ostrzegawcze.
Kilka miesięcy temu przedstawiciele Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia przekazali do pionu śledczego IPN materiały dotyczące 13 polskich ofiar tych zbrodni. Odnaleźli też groby sześciu zidentyfikowanych ofiar porażenia prądem podczas przekraczania granicy. Znajdują się one na cmentarzu w okolicach czeskiego Brna.
Z badań IPN wynika, że między wrześniem 1952 r. a sierpniem 1965 r. (do tego czasu działała zapora elektryczna) na tej granicy zginęło 30 Polaków.