155 lat temu, 4 listopada 1862 roku, Richard Gatling opatentował swoją kartaczownicę, jeden z prototypów karabinu maszynowego.
Fragment tekstu z archiwum "Rzeczpospolitej"
Łączenie luf w jedną całość, mające zwiększać liczbę wystrzelonych jednocześnie pocisków, miało średniowieczną genezę. Jednak dopiero wynalezienie scalonych nabojów w mosiężnej łusce pozwoliło w drugiej połowie XIX wieku opracować naprawdę efektywną broń.
Najsłynniejszym konstruktorem był Amerykanin Richard Gatling, którego wiązkowy karabin (kilka wzorów) znalazł ograniczone zastosowanie w czasie wojny secesyjnej, a pełnię swoich możliwości pokazał w starciach z „dzikusami”.
Używali go też Brytyjczycy przeciwko Zulusom w 1879 roku. Broń miała dziesięć luf ułożonych wokół osi oraz dziesięć zamków, każdy z iglicą i wyrzutnikiem, umieszczonych w metalowym cylindrze; pomiędzy nimi znajdował się obrotowy donośnik, na który spływała siłą grawitacji amunicja z umieszczonego na górze okrągłego magazynka z 400 nabojami.