Reklama

Artyści w ZSRR: Inżynierowie sowieckiej duszy

- Artysta nigdzie nie jest tak ważny, jak w systemach totalitarnych - mówi Wojciech Stanisławski, slawista i historyk, Muzeum Historii Polski

Aktualizacja: 16.11.2017 03:51 Publikacja: 15.11.2017 21:06

Dmitrij Szostakowicz

Dmitrij Szostakowicz

Foto: Wikimedia Commons (Roger & Renate Rössing, Deutsche Fotothek, CC BY-SA 3.0)

Rzeczpospolita: Dymitr Szostakowicz, wybitny kompozytor rosyjski, jest bohaterem najnowszej książki Juliana Barnesa „Zgiełk czasu". Jak polityka wpłynęła na losy artysty?

Wojciech Stanisławski: Trzeba pamiętać, że muzyka, obok filmu i literatury, należała do trzech najważniejszych i najbardziej cenionych przez władze w Związku Sowieckim dziedzin sztuki. Szostakowicz, dość jednoznacznie uważany za jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku, doskonale się wpisywał w dwoistość zapotrzebowania władzy totalnej na artystów. Z jednej strony utwory miały usprawiedliwiać radzieckie przywództwo, pokazując, że pod jego skrzydłami rozkwita sztuka. A z drugiej strony tamta władza jak żadna inna potrafiła mobilizować, kształtować i karać twórców za każde odchylenie od schematu. Zatem na życiorysie Szostakowicza odcisnęła piętno gra, jaką władza podejmowała ze wszystkim artystami tworzącymi w ZSRS, z jednej strony kusząc, a z drugiej ich strasząc.

Czym ich kuszono?

Chwaląc i wręczając kolejne nagrody. Podkreślając, że są czołowymi twórcami radzieckimi. Stwarzając im komfortowe warunki życia. Za wszelką cenę starano się wciągnąć ich w tryby systemu. Nie można również zapomnieć, że jednocześnie marszczono brwi, kiedy ich działalność szła w niepożądanym kierunku. Władza komunistyczna brała artystów w kleszcze. Albo się dopasują, jak np. Szostakowicz, albo będą zniszczeni – jak w przypadku jednego z najważniejszych poetów rosyjskich tamtego okresu Osipa Mandelsztama. Jego historia pokazuje, co czekało tych, którzy nie chcieli grać, malować czy pisać tak, jak chciała władza.

Byli i tacy, którzy od początku odmawiali służby komunizmowi.

Reklama
Reklama

Losy tych artystów są tak samo dramatyczne jak całej kultury w Związku Sowieckim. Sprawdza się ten nieszczęśliwy paradoks, że artysta nigdzie nie jest tak ważny, jak w systemach totalitarnych, stając się jedynym głosem, który może przeciwstawić się władzy. Represje zamknęły usta tysiącom i drastycznie ograniczyły produkcję artystyczną. W ZSRS dotknęło to wielu emblematycznych postaci skazanych na milczenie, od Osipa Mandelsztama do Michaiła Bułhakowa.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama