Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"

Famagusta to dziś maleńkie miasteczko na północnym Cyprze znane głównie z dwóch atrakcji…

Publikacja: 25.04.2024 21:00

Famagusta

Famagusta

Foto: Adobe Stock

Pierwszą jest słynne Miasto Duchów, czyli niegdyś pyszniąca się najnowocześniejszymi hotelami turystyczna dzielnica Warosia, która po tureckiej inwazji na Cypr w 1974 r. została w kilka godzin opuszczona przez swoich gospodarzy i straszy do dziś pustką zmasakrowanych barów, kawiarń i restauracji, nad którymi górują rozkradzione bloki dawnych hoteli. Niegdyś wizytówka Cypru i poważny konkurent dla Saint-Tropez, dziś po ponad 40 latach wygląda jak przedmieścia Czarnobyla: zniszczona, rozpadająca się, odwiedzana głównie przez szczury i złodziei.

Niegdyś wizytówka Cypru i poważny konkurent dla Saint-Tropez, dziś po ponad 40 latach wygląda jak przedmieścia Czarnobyla

Drugą wielką atrakcją miasta jest słynny fort wenecki, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella”. Sławny Maur rzeczywiście był komendantem Famagusty, a czy – i w jaki sposób – zabił Desdemonę, to już całkiem inna historia, należąca bardziej do legendy niż do sfery faktów. Niemniej, kiedy odwiedza się stare fortyfikacje Famagusty, przewodnicy wciąż pokazują celę, w której miało dojść do upamiętnionej przez Szekspira zbrodni. Nie była to jednak w historii Famagusty ani zbrodnia najokrutniejsza, ani najbardziej głośna. Dużo więcej wiadomo o historii niejakiego Marcantonia Bragadina, którego losy wstrząsnęły ówczesnym światem, choć w przeciwieństwie do losów Otella nie zostały uwiecznione przez geniusza. Kim był kapitan Bragadin? Zanim o nim opowiemy, trzeba się cofnąć o kilka stuleci.

Stolica związku miast cypryjskich

Famagusta, a właściwie jej poprzedniczka – cypryjska Salamina, była przez wieki kluczem do kontroli wschodnich rejonów Morza Śródziemnego. Strategiczne położenie założonego 12 wieków przed Chrystusem miasta wywindowało je na stolicę związku miast cypryjskich w epoce Grecji klasycznej, czyli w V stuleciu przed narodzeniem Chrystusa. To właśnie tu, w niewielkiej odległości od portowych murów, w 450 r. przed Chrystusem doszło do słynnej bitwy morskiej, w której Grecy pokonali flotę perskich Achemenidów. Miasto stało się jeszcze ważniejsze za czasów Ptolemeuszów i Rzymu. To wtedy rozbudowano je kilka kilometrów na południe od starożytnych murów Salaminy. Tak narodziła się współczesna Famagusta i powoli zaczęła przejmować rolę swojej leciwej poprzedniczki.

Zdobyte pod koniec XII w. przez krzyżowców stało się prawdziwą bramą do Lewantu

Miasto dorosło do nowej roli w średniowieczu. Zdobyte pod koniec XII w. przez krzyżowców stało się prawdziwą bramą do Lewantu. Stąd wypływały karawele do Outremer i tu przypływali powracający z Ziemi Świętej pielgrzymi. W 1291 r., przyjmując uchodźców z pokonanej Akki, było świadkiem największego i najbardziej tragicznego exodusu chrześcijan epoki krucjat. To w jego murach kończyły się sny o Jerozolimie i wybrzmiewały nadzieje na powrót do ziemi, która wciąż nosiła ślady stóp chrześcijańskiego Boga. Outremer przepadł na zawsze, ale nie Famagusta, która – przechodząc z rąk do rąk – stała się w końcu niezdobytą twierdzą Wenecjan. Ci ostatni otoczyli ją potężnymi fortami. Miasto było tak mocno obwarowane, by sprostać spodziewanej inwazji Turków otomańskich, którzy od dawna mieli na celowniku swoich armat pływającą wenecką twierdzę, jaką był Cypr.

Inwazja zaczęła w lipcu 1570 r. Pierwsza, po dwumiesięcznym oblężeniu, padła stolica, Nikozja. Pod Famagustę wielka armia Mustafy Lala Paszy, której ogrom szacowano na 200 tys. doborowych żołnierzy, podeszła w połowie września. Na jej tle siły obrońców były mniej niż skromne. Pięcioma tysiącami żołnierzy weneckich (głównie najemnicy) dowodził wytrawny żołnierz, wychowanek Fanti da Mar (weneckiej piechoty morskiej) Marcantonio Bragadin. Był nie tylko świetnym żołnierzem, ale również inżynierem.

Fortyfikacje wytrzymały siedem szturmów generalnych

Zanim przyszli Turcy, tak perfekcyjnie wzmocnił fortyfikacje i bastiony, że wytrzymały aż siedem szturmów generalnych i istną kanonadę z użyciem kilkudziesięciu ciężkich dział oblężniczych. Walki trwały przez niemal 11 miesięcy, do sierpnia 1571 r. Turkom tylko raz udało się wedrzeć do miasta, ale zostali przez obrońców wyparci. W końcu sfrustrowany wódz turecki zaproponował negocjacje. Obiecał, że w przypadku kapitulacji cała załoga i mieszkańcy Famagusty będą się mogli ewakuować na Kretę. Mając takie zapewnienia, 6 sierpnia całe dowództwo bohaterskiej twierdzy stawiło się w namiocie paszy. Ten jednak nie umiał albo nie chciał dotrzymać słowa.

Czytaj więcej

Polscy turyści na Cyprze. Minister: Mają szansę na drugie miejsce

Generałowie Alvise Martinengo, Gianantonio Querini i kasztelan Andrea Bragadin zostali aresztowani i ścięci, a kapitan Marcantonio wydany na trwające dziesięć dni tortury. Turcy pastwili się nad nim w sposób wyjątkowo zwyrodniały, najpierw pozbawiając go nosa i uszu, a w końcu obdzierając żywcem ze skóry. Na koniec został ukrzyżowany i wystawiony na słońce, po śmierci poćwiartowany, a części jego ciała przekazano w formie trofeów dowódcom tureckich oddziałów. Zdjętą skórę wypchano włosiem i trawą, odziano w kapitański mundur, posadzono na osła i wożono po pustych ulicach zdobytego miasta. W tej ostatniej wędrówce towarzyszyły Bragadinowi głównie duchy, bo po wejściu do miasta Turcy w istnym szale wymordowali 2 tys. obrońców i wszystkich mieszkańców, a ich głowy pozatykali na masztach tureckich galer.

Tak płynęły do Stambułu na dwór sułtana Selima II, a wraz z nimi kukła bohaterskiego kapitana, która miała stać się eksponatem w otomańskim arsenale. Nie przebywała tam zresztą specjalnie długo. Już w 1580 r. została wykradziona i odsprzedana weneckiemu żeglarzowi Girolamowi Polidoriemu, który przywiózł ją jak relikwię do Wenecji. Została złożona w kościele San Gregorio, a potem przeniesiona do Santi Giovanni e Paolo, gdzie znajduje się do dziś.

A Famagusta? Zamordowana przez Turków stała się małym miastem prowincjonalnym i miała odżyć dopiero 400 lat później, choć już nigdy jako prawdziwa metropolia. Po Wenecjanach zostały do dziś imponujące forty. A po Turkach? Zła legenda i minaret przy gotyckiej katedrze, skąd co rano do modlitwy wobec Boga miłosiernego wzywa lokalny muezin.

Pierwszą jest słynne Miasto Duchów, czyli niegdyś pyszniąca się najnowocześniejszymi hotelami turystyczna dzielnica Warosia, która po tureckiej inwazji na Cypr w 1974 r. została w kilka godzin opuszczona przez swoich gospodarzy i straszy do dziś pustką zmasakrowanych barów, kawiarń i restauracji, nad którymi górują rozkradzione bloki dawnych hoteli. Niegdyś wizytówka Cypru i poważny konkurent dla Saint-Tropez, dziś po ponad 40 latach wygląda jak przedmieścia Czarnobyla: zniszczona, rozpadająca się, odwiedzana głównie przez szczury i złodziei.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Geneza systemu dwupartyjnego w USA
Historia świata
Nie tylko Putin. Ukraina spaloną ziemią Stalina
Historia świata
Masakra w My Lai
Historia świata
Samolot z gumy i lotnik na sznurku. Odkrywcze projekty
Historia świata
Krzysztof Kowalski: Szukać trzeba do skutku